Newsletter WŻCh w Polsce – listopad 2021

1 listopada 2021

W tym czasie globalnego kryzysu w świecie i zagubienia wartości, prośmy go w modlitwie, aby nauczył nas dostrzegać to, co świat usuwa na margines i odrzuca. Niech wyprasza nam wrażliwość na potrzeby innych.
Papież Franciszek, 17.11.2021

 

Skrót najważniejszych informacji miesiąca:

  • Zakorzenieni w życiu (słowo wstępne)
  • Wspólnotowe wakacje – zapisz się już dziś!
  • Rewizja życia Charyzmatem WŻCh – świadectwo i zaproszenie
  • Toruń: rewizja rekolekcji w życiu codziennym
  • Lublin: W intencji Kościoła prześladowanego
  • Pielgrzymka do Kalisza
  • „Wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień” (Jr 20,9). Pragnienie Miłości na granicy
  • Światowa rodzina ignacjańska – informacje i zaproszenia
  • Kalisz: „Aniołami śpiewam, aniołami”
  • Poznaj rękopisy jezuickie (zaproszenie na międzynarodowe spotkanie na Zoomie)
  • Apostołowanie w żałobie
  • Wirtualny ignacjański kalendarz adwentowy

Zakorzenieni w życiu (słowo wstępne)

Listopad jest miesiącem zadumy nad śmiercią, ale nasze „tu i teraz” zawsze jest od śmierci bogatsze. Dlatego newsletter pokazuje życie wspólnoty i jej refleksje naprawdę w wielu wymiarach. Jest spojrzenie na miejsca, w których łączy się bliskie z dalekim – trudna sytuacja migrantów na granicy, praca dla misji i Kościoła prześladowanego, zaproszenia od wspólnoty światowej i poszczególnych wspólnot narodowych. Jest spojrzenie na przeszłość i przyszłość – owocny proces rewizji podejmowanych dzieł apostolskich, plan rewizji własnego miejsca we wspólnocie, wspomnienia pielgrzymek, wyjazdów, koncertów, spotkań oraz wiele zaproszeń na wydarzenia stacjonarne i zdalne. Jest wreszcie spojrzenie na duchowość, która wciela się w życie – gdy pytamy, jak pomagać uchodźcom, jak towarzyszyć ludziom w żałobie, jak się integrować, jak uczyć się od siebie wzajemnie, jak współpracować. Ta długa, a przecież niekompletna lista pokazuje, że rzeczywiście, jak głosi nasz charyzmat „obszar i zakres podejmowania zaangażowań osobistych i wspólnotowych jest nieograniczony”, a my ciągle odpowiadamy sobie (często bardzo owocnie!), jak się w te zaangażowania włączać.

Marcin Telicki, WŻCh Poznań


Wspólnotowe wakacje – zapisz się już dziś!

CO? Wakacje rodzinne WŻCh

GDZIE? Ośrodek Caritas Archidiecezji Warmińskiej w Rybakach koło Olsztynka nad Jeziorem Łańskim

KIEDY? 1-6 sierpnia 2022

Pomysł na wakacje rodzinne nie jest nowością w naszej wspólnocie. Być może czytaliście świadectwo Wandy Smogorzewskiej w lipcowym newsletterze. Napisała w nim tak:
Nasze dzieci są dziećmi Wspólnoty. Nigdy formalnie nie stały się jej członkami, ale od urodzenia były przez nią formowane. Ania i Tadeusz przez wiele lat organizowali „Wakacje z Bogiem” dla rodzin z dziećmi. Zawsze w nich uczestniczyliśmy. Dla naszych, obecnie dorosłych już dzieci, były to najważniejsze i najpiękniejsze wakacje w życiu. Często wracają do nich wspomnieniami. Tam uczyły się prawdziwej wspólnoty między ludźmi, modlitwy, przeżywania Eucharystii, nasiąkały wiarą, praktyczną, codzienną miłością.

Warto wracać do dobrych tradycji i doświadczeń, które budują jeden z naszych filarów, czyli wspólnotowość. Nowa formuła zakłada przyjazd rodzin w różnych konstelacjach, np. Marek jedzie z córkami, Kinga z bratankiem, Kasia z przyjaciółką, a ja z wnukami. Zaproszenie jest skierowane do wszystkich, którzy chcą doświadczyć rodzinnej atmosfery, spędzić aktywnie i twórczo czas, a przy okazji korzystać z możliwości uczestnictwa w codziennej Eucharystii oraz innych praktyk naszej duchowości. Miejsce jest cudowne, jak widać na zdjęciach, ale aby wynegocjować dobrą cenę, musimy się do tego zabrać już teraz.
Zgłoszenia wysyłajcie do Marka do 29 listopada 2021 na adres: [email protected]

Myślę, że w czasie, kiedy nasza izolacja się zacieśnia, warto mieć perspektywę, którą można się cieszyć w szare, zimne wieczory. Jak pisał Marek, jest tam bardzo dobre jedzenie i wiele możliwości aktywnego spędzenia wypoczynku: przejażdżki rowerowe, podchody, kajaki, rowery wodne, sala gimnastyczna, siłownia, place zabaw, boiska, kryta wiata ze sceną, miejsce na ognisko, w pobliżu przystań jachtowa… i własna kaplica!

Zapisz się już dziś i pomyśl, kogo warto jeszcze o tej możliwości poinformować!!!

Może to być okazja do szukania Boga we wszystkim, do zatrzymania się w codziennym życiu, do zachwytu Jego darami. Okazja do doświadczenia bycia jedną wielką rodziną, gdzie każdy jest inny, ale troszczy się o drugiego i czuje się potrzebny.

Marta Lewandowska-Harasimowicz, prezydent WŻCh w Polsce


Rewizja życia Charyzmatem WŻCh – świadectwo i zaproszenie

Na Forum Wspólnot Lokalnych wszystkim wspólnotom w Polsce zaproponowano przeprowadzenie rewizji życia charyzmatem WŻCh. Tak się złożyło, że wspólnota w Poznaniu kilka miesięcy temu już przeszła ten proces, dlatego postanowiłam Wam coś o nim napisać. Poza tym, już od jakiegoś czasu chciałam się podzielić tym poznańskim doświadczeniem. To, co przeżyliśmy, a co zaowocowało bardzo konkretnie, było zarazem bardzo trudne.

Zaczęło się od decyzji naszego dotychczasowego koordynatora lokalnego, który w lutym (przed upływem swojej kadencji) poinformował nas w mejlu wysłanym do całej wspólnoty o swojej decyzji odejścia z WŻCh. Równocześnie przekazał w swoim liście do wspólnoty kilka kwestii dot. wspólnoty, z którymi się nie zgadzał, a które były trudne. Nie wchodząc w szczegóły – w sercach wielu osób zasiało to wiele zamętu i niejasności. Sytuacja zrobiła się naprawdę napięta, a przypomnę, ze był to czas „zamknięcia” związanego z pandemią. Lada dzień mieliśmy zaczynać nasze rekolekcje w życiu codziennym. Mimo to na Radzie Lokalnej (online) została podjęta decyzja, by w zaistniałej sytuacji zaprosić członków całej naszej wspólnoty w Poznaniu do wspomnianej rewizji. Nie chcieliśmy tego zbytnio rozciągać w czasie – na początek kwietnia, tuż po świętach wielkanocnych, był wyznaczony termin kolejnej Rady Lokalnej, na której miał być (w trybie przyspieszonym) wybrany nowy koordynator lokalny. Dwa dni później było spotkanie całej WŻCh Poznań (online) podsumowujące rewizję.

Teraz o owocach. Pierwszy – mój osobisty. Podczas rewizji, jeszcze na etapie indywidualnym, odczytałam Boże zaproszenie do podjęcia funkcji koordynatora lokalnego, co zostało zatwierdzone przez Radę Lokalną podczas późniejszych wyborów. A poza tym – na pewno czas ten przyczynił się do postawienia sobie (każdy sobie) pewnych kluczowych pytań co do mojego być (lub nie być) w WŻCh. I rzeczywiście – dla jednych czas ten był utwierdzeniem na tej drodze, dla innych był okazją, by zdecydować o odejściu. Takich osób było kilka, niektóre z długim stażem w WŻCh. Inni potrzebowali jeszcze kilka kolejnych tygodni, by taka decyzja w nich dojrzała. Myślę, że oczyściło to nasze grono z osób, które jak się okazało nie do końca żyły naszym charyzmatem, np. nie zgadzały się z tym, co zapisane w Zasadach Ogólnych lub z Przymierzem, jego treścią bądź formą. Rewizja była po prostu okazją do stanięcia w prawdzie – najpierw przed samym sobą i Bogiem, a w końcu przed wspólnotą. Owszem, dla wielu nie było to łatwe. Można nawet powiedzieć, że był to proces bolesny. Nasze wspólnoty podstawowe „wyszczuplały” po odejściu osób, dlatego już w kwietniu podjęliśmy decyzję, że 4 lub 5 wspólnot powinno wejść w proces łączenia się. To znów nie było proste. Bo jak o tym decydować, jak się do tego zabrać? Powiem tylko, że ostatecznie z tych 5 wspólnot są dziś 2. Proces zakończył się w październiku (czyli trwał około pół roku). Naprawdę niełatwy czas. Kosztował nas dużo wysiłku.

Jeszcze jednym konkretnym owocem była decyzja o zaproponowaniu całej lokalnej wspólnocie spotkań formacyjnych (online) od września (raz na kwartał) na temat pogłębienia Zasad Ogólnych. Myślę, że to bardzo dobry owoc. Jesteśmy już po jednym takim spotkaniu, przygotowanym przez jedną osobę i będą kolejne.

Podsumowując, w naszych kuluarowych rozmowach wspólnotowych pojawia się takie głębokie przekonanie, że cały proces rewizji, który przyniósł bardzo konkretne choć niełatwe decyzje i zmiany w WŻCh w Poznaniu, jest dobry i będzie jeszcze na pewno owocować. Zatem – nie ma się czego bać! Wejdźcie w niego hojnie i z otwartością na prowadzenie Ducha Świętego.

Kinga Waliszewska, WŻCh Poznań


Toruń: rewizja rekolekcji w życiu codziennym

Zainspirowani ostatnim seminarium WŻCh o apostolstwie (Konstancin, sierpień 2021), zauważyliśmy potrzebę rewizji zaangażowania wspólnoty lokalnej w rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym. Ze względu na fakt, że wcześniej takie rewizje w Toruniu nie były przeprowadzane, obecną rewizją objęliśmy lata 2014-2021. Jako wspólnota chcieliśmy zobaczyć drogę, jaką w tym czasie przeszliśmy, ucieszyć się tym, podziękować za to Bogu oraz podsumować i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Od 2014 roku WŻCh w Toruniu włączała się w coraz większym zakresie w rekolekcje w życiu codziennym organizowane przy tutejszym kościele akademickim przez oo. jezuitów. Jesienią 2013 roku o. Zbigniew Leczkowski, ówczesny asystent lokalny, zaprosił kilka osób z WŻCh (z pełnym doświadczeniem ĆD i dłuższym stażem we wspólnocie) do grupy, którą zaczął przygotowywać do towarzyszenia w rekolekcjach. W kolejnych edycjach rekolekcji członkowie WŻCh pomagali jako osoby towarzyszące, prowadzili grupy dzielenia, część konferencji oraz przygotowywali agapę na zakończenie rekolekcji. Od rekolekcji w Wielkim Poście 2020 do grupy osób towarzyszących dołączyło 5 kolejnych osób. Rekolekcje w Adwencie 2020 i Wielkim Poście 2021 odbyły się w formule z indywidualnym prowadzeniem. Z każdym rokiem malała liczba jezuitów zaangażowanych w rekolekcje, a rósł udział WŻCh. Po rekolekcjach w roku 2017 i 2018 powstały dwie prewspólnoty WŻCh: Ignis (2017) oraz Betania (2018).

Spojrzeliśmy na to doświadczenie z różnych dostępnych nam perspektyw: współorganizatora (kolejni koordynatorzy lokalni WŻCh), osoby towarzyszącej, osoby prowadzącej grupy dzielenia i uczestnika rekolekcji. Proces rewizji rozpoczęliśmy od modlitwy indywidualnej w oparciu o medytację Słowa Bożego (Łk 5, 1-11) i zaproponowane pytania oraz spisanie refleksji (inne pytania dla osób w każdej z perspektyw). Następnie spotkaliśmy się w gronie obejmującym toruńską Radę lokalną, osoby towarzyszące oraz koordynatorów lokalnych poprzednich kadencji, by w klimacie rozmowy duchowej podzielić się naszymi poruszeniami. Na spotkaniu usłyszeliśmy też kilka dzieleń uczestników rekolekcji i osób prowadzących grupy dzielenia.

Proces rewizji jeszcze się nie zakończył. Na obecnym jej etapie widzimy, że:

  • chcemy kontynuować zaangażowanie w rekolekcje w życiu, by odpowiadać na duchowe potrzeby innych i dzielić się w ten sposób duchowością ignacjańską
  • chcemy traktować rekolekcje w życiu jako dzieło całej wspólnoty lokalnej, tj. wszystkich, którzy wspólnotę tworzą, w tym posyłać osoby do poszczególnych edycji rekolekcji (koordynatora dzieła, osoby towarzyszące) oraz wspierać i dokonywać rewizji (podsumowania) tych posług i całej misji (jako konsekwencje rozeznania i posłania)
  • jako osoby towarzyszące potrzebujemy systematycznej formacji, praktycznych szkoleń, warsztatów oraz superwizji grupowej dla wszystkich osób towarzyszących w czasie trwania rekolekcji i konsultacji indywidualnych w razie potrzeby
  • jako wspólnota potrzebujemy jasnego określenia ról, zadań poszczególnych osób lub współorganizatorów rekolekcji, podziału odpowiedzialności w przygotowaniu i prowadzeniu rekolekcji oraz przejrzystej komunikacji i bieżącej współpracy
  • osoby towarzyszące są otwarte, by, w miarę swoich możliwości, włączać się indywidualnie w rekolekcje organizowane w innych terminach bez udziału WŻCh Toruń (jezuici, inne wspólnoty lokalne WŻCh, domy rekolekcyjne itp.)

Wnioskami i refleksjami z obecnego etapu rewizji podzieliliśmy się z oo. jezuitami, z którymi współpracujemy.

Aleksandra Pakalska, WŻCh Toruń


Lublin: W intencji Kościoła prześladowanego

W listopadzie modlimy się szczególnie nie tylko za zmarłych, ale też za Kościół prześladowany. Druga niedziela miesiąca to Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym obchodzony przez polskich katolików, a w trzecią niedzielę listopada modlitwy w tej intencji organizują protestanci. Tegoroczną zbiórkę funduszy Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeznacza dla Libanu, dramatycznie ponoszącego konsekwencje konfliktów na Bliskim Wschodzie oraz takich wydarzeń jak tragiczny wybuch w Bejrucie w ubiegłym roku.

Jako lubelska WŻCh od prawie pięciu lat prowadzimy comiesięczne nabożeństwa za Siostry i Braci cierpiących dla Imienia Jezusa w różnych miejscach świata, a także o pokój w świecie, rodzinach i sercach. W niedawnym czasie udało nam się współorganizować spotkania dodatkowe w miejscach niezwiązanych z WŻCh i o tym chciałbym parę zdań napisać.

Mieliśmy swój udział w zaproszeniu w dniach 5-6 czerwca 2021 ks. prof. Waldemara Cisło, dyrektora polskiej sekcji Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). To papieskie stowarzyszenie jest jedną z głównych kościelnych organizacji niosących pomoc chrześcijanom prześladowanym w różnych częściach świata. Ksiądz Profesor gościł wieczorem w sobotę 5 czerwca w parafii św. Józefa, w której kiedyś pracował jako wikariusz, a w niedzielę 6 czerwca w parafii św. Maksymiliana Kolbe na Majdanku, nieopodal byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego – miejsca kaźni osób wielu narodowości, religii i wyznań. Kazania w czasie Mszy świętych oraz sobotnie wieczorne spotkanie połączone z prezentacją „Kościół wobec uchodźców” dotyczyły dramatycznej sytuacji naszych chrześcijańskich Sióstr i Braci na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii. Można było także nabyć książkę „Migranci u bram. Kryzys uchodźczy i męczeństwo chrześcijan XXI w.”. Kościół starszy o 1000 lat od naszego na skutek toczących się konfliktów poddany jest tragicznej próbie, a wizja Ziemi Świętej bez chrześcijan lub żyjących w zmarginalizowanych enklawach wcale nie jest wydumaną fikcją. PKWP pomaga w sprawach religijnych, ale przede wszystkim humanitarnych i medycznych, oczywiście nie tylko wyznawcom Chrystusa. Warto posłuchać słów Księdza Profesora: http://www.kolbe.lublin.pl/index.php/kazania-i-homilie/1193-ks-waldemar-cislo-06-06-2021-x-niedziela-zwykla

Inspiracja do spotkania popłynęła z WŻCh w Kaliszu reprezentowanej przez Kamilę Krytowską, moderatorkę „Misji Kalisz” przy jezuickim Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego, która od wielu lat bardzo aktywnie działa na rzecz pomocy dla prześladowanych chrześcijan w różnych częściach świata, m.in w Afryce. Ks. prof. Waldemar Cisło powtórnie odwiedzi Lublin 21 listopada do parafii pw. Św. Andrzeja Boboli [tekst został napisany jeszcze przed tym wydarzeniem – przyp. red.].

Z kolei w dniu 3 sierpnia 2021 r. w Archikatedrze Lubelskiej wznowione zostały – po pandemicznej przerwie – czuwania maryjne. Nabożeństwo prowadziła lubelska WŻCh i Przyjaciele. Mszy przewodniczył bp Ryszard Karpiński, a homilię wygłosił specjalnie zaproszony o. Damian Czerniak SJ. Ojciec Damian pochodzi z Lublina, przez ostatnie lata przebywał w USA, a teraz rozpoczął pracę w jezuickim liceum w Gdyni. Po Mszy św., podczas czuwania różańcowego przed obrazem Pani Katedralnej mówił o 3 współbraciach męczennikach: św. Andrzeju Boboli, jezuicie meksykańskim bł. Michale Augustynie Pro i pochodzącym z Lubelszczyzny o. Wojciechu Męcińskim (który zginął w XVII w. w Nagasaki). Ogólnie o sytuacji współczesnych prześladowań i o Pakistance Asii Bibi, która stała się niejako symbolem cierpień dla Imienia Jezusa, mówił niżej podpisany. Modlitwę prowadziły osoby z naszej Wspólnoty i grup katedralnych, a także zaprzyjaźniona s. Teresa, franciszkanka misjonarka Maryi. Na zakończenie czuwania kapłani udzielali indywidualnego błogosławieństwa. Lubelska archikatedra to bodaj najbardziej jezuickie miejsce w mieście – wybudowana przez Towarzystwo Jezusowe wraz z kolegium, do którego w szczytowych latach uczęszczało ok. tysiąca uczniów – do dziś zawiera wiele fresków i obrazów, nawiązujących do historii jezuitów.

Dodajmy, że następnego dnia, 4 sierpnia, wyruszyła lubelska piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Obok głównego tematu pielgrzymkowych konferencji – Eucharystii – poranne rozważania dotyczyły Kościoła Prześladowanego i zostały przygotowane przez członków WŻCh  z trzech wspólnot (Kalisz – Kamila Krytowska; Lublin – Krzysztof Hudzik oraz Poznań – Kinga Waliszewska). Rozważanie ukazujące postać śp. Heleny Kmieć – świeckiej misjonarki zamordowanej w Boliwii w 2017 r. – przygotowała jej siostra Teresa, związana z Duszpasterstwem Akademickim KUL.

Nasze nabożeństwa w intencji Kościoła Prześladowanego odbywają się 19. dnia każdego miesiąca o 17.00 w kościele pw. św. Piotra Apostoła przy ul. Królewskiej. W tej świątyni trwa szczególny kult bł. Męczennika ks. Jerzego Popiełuszki i każdego 19. sprawowana jest Eucharystia za Ojczyznę. Nasze nabożeństwo poprzedza tę Mszę św.

Bieżące informacje dotyczace Kościoła Prześladowanego zbieramy na stronie facebookowej „O pokój i za prześladowanych chrześcijan”.

Krzysztof Hudzik, WŻCh Lublin


Pielgrzymka do Kalisza

Z dnia na dzień zapisałam się na pielgrzymkę do kaliskiego Sanktuarium św. Józefa organizowaną przez Fundację VINEA reprezentowaną przez Martę Lewandowską-Harasimowicz (pilot) i o. Dariusza Michalskiego (opiekuna duchowego). Kalisz znałam tylko z perspektywy ogrodu oo. jezuitów (dzięki rekolekcjom ignacjańskim), a u św. Józefa byłam przed wielu laty z oazą. Pobieżnie przejrzałam plan i nie oczekując niczego wsiadłam 6 listopada do autobusu. Msza św. w Sanktuarium była pierwszym etapem mojego zatrzymywania się na tu i teraz, ale też chwilą refleksji nad latami, które minęły od mojego pierwszego pobytu w tym miejscu. Tym razem jednak, patrząc na obraz, miałam możliwość zastanowienia się nad Jezusem prowadzonym przez Rodziców i nad Jezusem łączącym Józefa i Maryję oraz prowadzącym ich. Po Mszy Świętej odwiedziliśmy kaplicę ufundowaną przez kapłanów, którzy cudem uniknęli śmierci w obozie zagłady Dachau. Oprowadzał nas po niej Stanisław Piotrowski. Najbardziej wstrząsającym dla mnie był zachowany różaniec z obozowego chleba. Jaką wiarę miał ktoś, kto w obliczu permanentnego głodu ulepił z chleba, którego stale było za mało, różańcowe paciorki! Ile treści się za tym kryje… „Chleba naszego powszedniego daj nam, Panie” nabrało dla mnie innego wymiaru…

Kolejnym, niespodziewanym dla mnie, etapem pielgrzymki, było spotkanie z biskupem Damianem Brylem. Nastawiłam się na sztywną, oficjalna rozmowę, coś w rodzaju wizytacji w parafii, gdzie wszyscy stoją na baczność i starają się dobrze wyglądać, a słowa „Czcigodny i przewielebny Księże Biskupie” nie schodzą z ust. Nic bardziej mylnego. W ciepłej, serdecznej rozmowie Ks. Biskup dopytywał o WŻCh w Poznaniu. Dzielił się z nami rożnymi zasłyszanymi informacjami m.in. o uprawie winnic, które zakłada się z myślą o dzieciach. Dopytywany o synod, rozwiewał nasze wątpliwości, niepokoje i pokazywał nam miejsca, w których możemy czynnie w nim uczestniczyć.

Dalszym punktem programu było zwiedzanie ratusza (również pod przewodnictwem Stanisława Piotrowskiego), w którym dane mi było poznać historię miasta ludzi wielu kultur, narodów i wyznań żyjących przez wieki w zgodzie, ku pożytkowi i pomyślności swojej małej ojczyzny! Aż chciałoby się zakrzyknąć do nas, żyjących dzisiaj – szukajcie tego, co łączy z sąsiadem, kolegą, koleżanką z pracy, znajomymi, a nie tego co dzieli.

Naocznym świadkiem meandrów historii Kalisza było kolejne odwiedzane przez nas miejsce – kościół garnizonowy. Początkowo należał do oo. jezuitów, potem został oddany protestantom, a następnie ponownie przejęty przez katolików i oddany wojsku, któremu ma służyć do dziś, choć stacjonującego w pobliżu wojska nie ma. I tu kolejna refleksja mnie naszła w związku z widocznym zaraz po wejściu dysonansem – bogatym ołtarzem nieprzystającym do dość ubogich ścian głównej nawy. Oprowadzający nas ks. Proboszcz pokazywał nam te miejsca, gdzie „wykopano” spod tynku stare freski, opowiadał o wystroju kaplic, które kiedyś tu były i… o wędrówce pochowanych za czasów oo. jezuitów osób, dla których nie wystarczyło miejsca w zborze. A wszystko to w pokoju, z humorem, bez utyskiwania, narzekania, rozpaczy nad tym, co zniszczone, bezpowrotnie utracone, z radością jak wiele mozolną pracą udało się odzyskać.

Ostatnim punktem programu był kościół oo. jezuitów a właściwie oglądanie polichromii w tym kościele. Zobaczyć je to mało, usłyszeć o nich to jest dopiero uczta dla oczu, umysłu, a przede wszystkim ducha! Może dla współczesnych im były one czytelne, my dzieci migających obrazków w TV i internecie wymagaliśmy wyjaśnień od Przewodniczki przez duże, bardzo duże P – Justyny Sprutty z kaliskiej WŻCh), która pozwoliła nam odkrywać piękno i wielowymiarowość utrwalonych na wieki obrazów.

Zwiedzanie Kalisza nie byłoby tak owocne, gdyby nie członkowie kaliskiej WŻCh, którzy wzięli udział w przygotowaniach, czuwali nad naszym dobrostanem (obiad pycha! za co podziękowanie należy się Andrzejowi Gałachowi za polecenie restauracji), oprowadzali nas i z miłością opowiadali o rodzinnym mieście, mieście, do którego warto powracać.

tekst: Ewa Ike, „Jan”, WŻCh Poznań
zdjęcia: Justyna Kędra


„Wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień” (Jr 20,9). Pragnienie Miłości na granicy

Już od końca sierpnia dochodzą do nas sygnały o migrantach i uchodźcach na polsko-białoruskiej granicy. Przekazywane informacje dotyczą ludzi, którzy w wyniku zakrętów historii znaleźli się w potrzasku, po obu stronach granicy dzielącej dwa państwa – Polskę i Białoruś, w ciemnym lesie, przerzucani z jednej strony na drugą, coraz bardziej przelęknieni, głodni i spragnieni. Być może niektórzy z nich znaleźli się tam na skutek nieprzemyślanej decyzji, inni zostali oszukani za sprawą anonsów biur podróży oferujących wycieczki na Białoruś, a stamtąd tranzyt do Europy Zachodniej. Duża część to ludzie uciekający przed prześladowaniami w swoich rodzimych krajach – Syrii, Afganistanie, Iraku, krajach Afryki. Są wśród nich kobiety i dzieci. Niektórzy zmarli w przygranicznych lasach z wychłodzenia. Dziś możemy już z całą pewnością powiedzieć, że na polsko-białoruskiej granicy mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym.

Sytuacja panująca na granicy jest bardzo złożona; krzyżują się tam różne interesy polityczne. Bez wątpienia granice powinny być strzeżone i nie można przekraczać ich nielegalnie. Jednakże rozważając złożoność tej sytuacji jako chrześcijanom bardzo trudno jest nam pozostać obojętnymi na ludzki wymiar tego problemu – na los ludzi, którzy się tam znaleźli. Życie wielu z nich jest poważnie zagrożone i potrzebują naszej pomocy.

Bezpośrednia relacja z pogranicza
„9 listopada dostajemy informację o kilkunastoosobowej rodzinie z dużą liczbą dzieci, znamy w przybliżeniu ich liczbę i wiek. Prośba dotyczy ciepłego jedzenia i odzieży – o tej porze roku nie dziwi, choć późna jesień jest i tak wyjątkowo ciepła. Procedura w takim przypadku jest jasna – gorąca herbata, zupa, a dla dzieci mleko, pakiety przetrwania dla każdego: proteiny, woda, ciepłe rękawiczki, czapka. Wszyscy przygotowujemy ciężkie plecaki z potrzebnymi rzeczami, które przyjdzie nam długo nieść przez las.

Długo ich szukamy w gęstym lesie, dopiero specyficzny zapach niemytych ciał wskazał nam drogę. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci, że nawet w lesie na świeżym powietrzu dało się wyczuć ten smród niemytych od wielu dni ciał i ubrań pachnących ogniskiem. Siedzieli szesnastoosobową rodziną, opatuleni całkowicie w śpiwory, w brudne rzeczy ponakładane na siebie warstwami. Od razu szybkie rozdanie herbaty na przemian z pożywną gorącą zupą. Kilkanaście termosów opróżniamy błyskawicznie. Pierwszy raz robiłam wśród liści mleko dla dziecka. Szybkie wymieszanie wrzątku, wody i mleka w proszku. Maleńka płakała, uspokoiła się, kiedy dostała ciepłe mleko. Kiedy ostatni raz takie piła? Nie wiem. Pozostali jedli zachłannie, dziękowali, próbując całować dłonie. W ich oczach wdzięczność przeplatała się z przerażeniem. Cieszę się, że choć w taki sposób możemy im pomóc przetrwać kolejne godziny. W międzyczasie rozmowa na migi. Są Kurdami z dużego miasta Dohuk w Irackim Kurdystanie. Uciekli 24 października całą wielopokoleniową rodziną. Najstarszy ma 63 lata, jego żona 57, a najmłodsza skończyła w drodze 5 miesięcy. A pomiędzy nimi ośmioro dzieci w wieku 2, 5, 7, 8, 8, 10, 15 i 17 lat oraz pięcioro dorosłych osób. Dowiedzieliśmy się, że w międzyczasie byli 8 razy wyrzucani na Białoruś, a mężczyźni dodatkowo bici przez białoruskich strażników. Po przyjściu tłumacza okazało się, że uciekali, bo byli zastraszani przez tzw. Państwo Islamskie ze względu na stanowiska zajmowane przez niektórych członków rodziny. Poinformowaliśmy ich, że mogą prosić o ochronę międzynarodową w Polsce. Zdecydowali się, nie chcieli więcej cierpieć. Powiadomiliśmy Straż Graniczną, która zabrała wszystkich do najbliższego posterunku straży. W trakcie prowadzenia ich do samochodów jeden z nich przerażony zapytał mnie: „No Bialorus?”.

Pod tym linkiem można znaleźć film z relacjami mieszkańców Podlasia zaangażowanymi w pomoc migrantom i uchodźcom w strefie stanu wyjątkowego: https://www.youtube.com/watch?v=IUmY2h-9Yk0

Osobiste rezonanse

Marzena:

Pojawiające się w gazetach i na portalach internetowych informacje na temat uchodźców dotyczą w dużej mierze miejsc, które są mi bliskie. Z Podlasiem łączy mnie miejsce urodzenia oraz wspomnienia z dzieciństwa o częstych podróżach do obecnej stolicy Podlasia, Białegostoku. Podczas studiów uczestniczyłam w badaniach etnograficznych na terenach pogranicznych, gdzie nagrywaliśmy dawne pieśni i słuchaliśmy opowieści Polaków oraz osób identyfikujących się jako Ukraińcy czy Białorusini. To były piękne spotkania i żywa lekcja o wielokulturowości tego regionu. Do dziś pamiętam zaufanie starszej pani, która zostawiła nas – kilkuosobową grupę studentów – samych w domu, aby pobiec do sąsiadki po kasetę z nagraniem; poczęstowała nas wypiekanym przez siebie chlebem i mlekiem… Gościnność i zaufanie – oto skojarzenia, które mam z Podlasiem.

Niestety od kilku tygodni miejsca w Podlaskiem zaczynają budzić innego rodzaju skojarzenia. Bezpośrednie relacje, które czytam w prasie i postach znajomych są zatrważające, rozdzierają mi serce. Cieszy mnie jednak, że oprócz doniesień o tragicznej sytuacji uchodźców pojawia się coraz więcej sygnałów o konkretnej pomocy, która jest udzielana przez organizacje pozarządowe, PCK, Caritas oraz mieszkańców przygranicznych terenów. Coraz więcej jest również informacji o sposobach udzielania pomocy.

W ostatnich tygodniach wielokrotnie zadawałam sobie pytanie co ja osobiście mogę zrobić w sytuacji kryzysu humanitarnego, który rozgrywa się tak blisko? Jak okazać tę „czułość”, o której mówiła zarówno laureatka Nobla, Olga Tokarczuk, jak też papież Franciszek? Kiedy przeczytałam o kilkuletnich dzieciach błąkających się z rodzinami po lesie, wyziębionych, niektórych chorych, umierających, w mojej głowie natychmiast pojawiły się różne fragmenty Ewangelii, które donośnym głosem wzywają nas – chrześcijan – do udzielania pomocy. Trudno jest je zignorować, nie pozwalają mi one pozostać bezczynną. Współodczuwam z prorokiem Jeremiaszem, który pisał: „wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem” (Jr 20,9). Przywołuję ten ogień w myślach i mam nadzieję, że taki właśnie ogień gorliwości i miłości zapłonie w nas wszystkich – w pojedynczych osobach, ale też we wspólnotach, że pobudzi nas do działania. O takim ogniu mówi na kartach Ewangelii Jezus: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49).

W moich uszach brzmią również słowa modlitwy o. Dolindo, w której Jezus obiecuje: „Dam ci uczucia, których wymagam od ciebie, dam ci ogromne współczucie dla bliźniego i spowoduję, że będziesz mówił i czynił to, co Ja będę chciał. Wówczas twoje działanie pochodzić będzie z Mojej Miłości”. Współczucie dla drugiego człowieka i miłość, które mogę czynnie okazać, jest dla mnie wyznacznikiem mojego osobistego chrześcijaństwa.

Wciąż powracam do fragmentów Ewangelii, w których Jezus wzywa nas wszystkich do udzielania pomocy naszym bliźnim (Mt 18,5; Mt 25,34-36, 40, 45). Jezus mówi: „byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,35-36); „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Jeśli jak uczony w Prawie pytasz: „A kto jest moim bliźnim?” – Czy jest nim uchodźca na polsko-białoruskiej granicy? –  Jezus udziela odpowiedzi na to pytanie w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37). Ewangelia wielokrotnie przypomina, że „każdy człowiek, który staje wobec nas jest naszym bliźnim, a w każdym człowieku, który staje wobec nas jest Chrystus” [https://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/kazdy-czlowiek-ktory-staje-wobec-nas-jest-naszym-bliznim/]. Św. Jakub nawołuje nas do działania: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (zob. Jk 1,22-24). Może to właśnie teraz, w tym konkretnym momencie historii, jesteśmy powołani do tego, by dać świadectwo radykalizmowi Ewangelii oraz radykalizmowi przesłania Chrystusa. Może to właśnie ten moment, który jest naszym sprawdzianem chrześcijańskiej miłości i miłosierdzia.

Bezpośrednie relacje napływające od pomagających uchodźcom na granicy obrazują, jak trudna jest ich sytuacja. Po ich przeczytaniu, kiedy wracam do domu, często myślę o tym, że ja wracam do ciepłego mieszkania, do ciepłego łóżka… Jak oni mogą się czuć – strach, poczucie zagrożenia, głód, wyziębienie, obawa o los bliskich… Trudno sobie to wszystko wyobrazić, nawet kiedy tylko próbuję, zamiera mi serce. Jak w takiej sytuacji odebralibyśmy wyciągniętą rękę, która podaje termos z ciepłym posiłkiem, przykrywa ciepłym kocem, pociesza gestem… Dla mnie byłby to prawdziwy cud. Pragnę stać się takim cudem dla drugiego człowieka, naśladując miłosiernego Chrystusa, który z litością pochyla się nad każdym cierpiącym i potrzebującym (Mk 1,40-42).

Myśląc o uchodźcach przypominam sobie również tych wszystkich ludzi, którzy byli mi pomocą w różnych sytuacjach, kiedy sama przez wiele lat przebywałam poza granicami własnego kraju – ludzi, którzy byli przyjaźni bez względu na przynależność etniczną czy religijną. Wierzę, że dziś Pan wzywa nas do okazania Jemu pomocy w bardzo konkretnych osobach; że to, o czym mówi Chrystus w Ewangelii, dzieje się właśnie teraz. Wierzę głęboko, że żadne uzasadnienia, absolutnie nic nie zwalnia nas od tego. Bycie chrześcijanką to dla mnie niepozostawanie obojętną na cierpienie, na ból, zobowiązanie do niesienia pomocy zawsze i wszędzie. To wewnętrzne przynaglenie, ten wewnętrzny ogień sprawia, że los uchodźców jest dla mnie sprawą niecierpiącą zwłoki i wezwaniem do działania.
***

Kasia:

Moje rodzinne strony to południowe Podlasie i Polesie – piękne tereny nadbużańskie w okolicach Terespola i Białej Podlaskiej, w pasie przy granicy z Białorusią. Tam wyrastałam i tam mieszka większość mojej rodziny. Z opowieści rodzinnych wiem, że miejsca, z których pochodzimy były bardzo międzykulturowe. W wielu miejscach mieszkali obok siebie Polacy, Rusini i Tatarzy, a nierzadko również Żydzi. Moja babcia pochodziła z małej nadbużańskiej miejscowości, gdzie znajdowały się trzy świątynie: cerkiew, kościół katolicki i meczet. Była to rzecz naturalna w tamtym czasie. Również w czasach mojego dzieciństwa i młodości nie dziwiła nas obecność cerkwi i prawosławnych monastyrów, a także mizarów tatarskich w naszych okolicach. Zawsze ciekawiły mnie te historie i odkrywanie niesamowitej synergii w różnorodności. Z ogromną przyjemnością wracam do tych miejsc, które są moim domem, dziedzictwem i tradycją. Jest to dom gościnny i otwarty nie tylko dla mnie. Pamiętam wyprawy rowerowe po Podlasiu, podczas których nieraz zdarzało nam się zapukać do obcego domu i poprosić o wodę do picia. Za każdym razem byliśmy przyjęci nie tylko wodą, ale też serdeczną rozmową, a nawet poczęstunkiem.

Podobnej gościnności doświadczałam także poza granicami mojego rodzinnego Podlasia i kraju, kiedy przez wiele lat mieszkałam i pracowałam w Erytrei oraz w Sudanie Południowym – krajach, z których pochodzi wielu uchodźców. Moi sąsiedzi w Adi Guadad, gdzie dzieliłam dom z erytrejską rodziną, bardzo szybko „zaadoptowali” mnie jako swoją. Powiedzieli mi: „Twoja rodzina jest bardzo daleko, więc teraz my jesteśmy Twoją rodziną”. I nie były to tylko słowa, ponieważ wielokrotnie doświadczałam ich troski i opieki w różnych sytuacjach. Bardzo często dzielili się ze mną wszystkim, co mieli.

Po moim powrocie do Polski, od wielu lat angażuję w towarzyszenie i wsparcie uchodźców z Erytrei, wykorzystując swoją znajomość języka tigrinia. Współpracuję z Jezuickim Centrum Społecznym w Warszawie, gdzie towarzyszymy na co dzień uchodźcom i migrantom z wielu krajów świata. Obecność w życiu tych konkretnych ludzi to doświadczenie głębokich spotkań, które rozszerza serce, ponieważ daje mi możliwość spojrzenia na świat ich oczami oraz dotknięcia rzeczywistości, w której żyją – ze wszystkimi nadziejami, radościami i trudnościami.

Dziś, w sytuacji kryzysu humanitarnego związanego z przemocą stosowaną wobec migrantów i uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, moje serce jest blisko wszystkich tych osób, które błąkają się po puszczy w zimnie, są głodne, przerażone, w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym. Jednocześnie jestem całym sercem z mieszkańcami Podlasia i wszystkimi, którzy bardzo konkretnie odpowiadają miłością na cierpienie.

Mieszkańcy Podlasia znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji. Wielu z nich martwi się o własne bezpieczeństwo, a jednak decydują się udzielić pomocy migrantom i uchodźcom, którzy błąkają się w zimnie po nieznanej puszczy i okolicach, a także coraz częściej przeprawiają się przez Bug. Mieszkańcy pogranicza organizują się w parafiach, kołach gospodyń wiejskich czy remizach strażackich, aby wspólnie przyjąć, ogrzać i nakarmić przybyszów – niezależnie od tego, kim są. Dołączają do nich coraz liczniejsze organizacje pozarządowe i grupy osób z różnych środowisk: lekarzy, prawników, tłumaczy. Niektórzy są tam na stałe, inni dojeżdżają, kiedy mogą. Wszyscy dzielą się, czym mają – umiejętnościami, czasem, energią. Organizują punkty interwencyjne, zbiórki rzeczy potrzebnych do udzielenia pierwszej pomocy. Ich energia i zaangażowanie zarażają do tego stopnia, że w licznych miejscach – nawet najdalszych zakątkach Polski – zaczynają angażować się kolejni ludzie. Zbierają potrzebne produkty żywnościowe, ubrania i inne rzeczy, które przewożą na granicę. Inni – w Warszawie i okolicach – organizują się w grupach, które gotują zupy na granicę. Jeszcze inni zbierają im słoiki na te zupy, a inni zupy przewożą do punktów interwencyjnych. Powstają apele i petycje z prośbami o humanitarne traktowanie migrantów i uchodźców, pod którymi podpisują się różne środowiska. Wiele instytucji i organizacji prowadzi spotkania z zaangażowanymi osobami, które umożliwiają zapoznanie się z sytuacją na granicy. Niezwykła jest ta jedność w różnorodności. Wiele różnych osób, środowisk i organizacji jednoczy się w działaniu, ponieważ widzą ludzi, których sytuacja porusza serca, nie pozwala milczeć i patrzeć obojętnie. To poruszenie promieniuje z taką siłą, że wciąż przyłączają się kolejne osoby i grupy.

Historie, które docierają do nas z terenów przygranicznych rozdzierają serce. Jest w nich wiele cierpienia, strachu, bólu, wyczerpania. A jednocześnie jest w tych historiach tyle samo miłości, ciepła i nadziei, ponieważ jest tak wiele serc współczujących, otwartych na to, by ulżyć komuś w cierpieniu, by troszczyć się o innych. Jest tak wiele osób, które wstawiają się za migrantami i upominają się o ich godność, bo widzą w nich przede wszystkim ludzi, którzy mają prawo do tego, by ich wysłuchać i udzielić im pomocy. Często są to historie bardzo głębokich spotkań, które już na zawsze zostaną w sercach migrantów i osób pomagających. Takie historie niesie się przez całe życie. Kiedy słucham o tych spotkaniach, wiele jest tam wzruszenia, często łez, a przede wszystkim głębokiego człowieczeństwa, nierzadko bez słów, bo nie wszyscy potrafią skomunikować się w tym samym języku.

Rzeczywistość na granicy jest taka, że jest tam ogromne napięcie, przemoc, cierpienie, a jednocześnie ogromna miłość i mądrość. Wszystko razem, w tym samym czasie i miejscu. Głęboko wierzę, że ta miłość i mądrość będą nadal promieniowały i poprowadzą nas dalej – do konstruktywnych rozwiązań. Jestem przekonana, że jest możliwe zapewnienie bezpieczeństwa naszym granicom i jednocześnie zapewnienie bezpieczeństwa osobom, które stały się ofiarami reżimu i gry politycznej.

Co możemy zrobić

Jeśli czujesz się poruszony/a sytuacją na granicy, jeśli czujesz wezwanie do czynnej pomocy osobom cierpiącym na granicy, spróbuj się zaangażować w sposób, który wydaje ci się w tej chwili najbardziej odpowiedni dla twoich możliwości. Możliwości jest naprawdę wiele.
Poniżej znajdziesz link do szczegółowych informacji na stronie WŻCh na temat kryzysu na granicy oraz form pomocy migrantom i uchodźcom.
https://www.wzch.org.pl/137-wspolnota/dzialalnosc/migracje/919-kryzys-humanitarny-na-granicy-propozycja-podjecia-rozeznania

Katarzyna Artemiuk, Grupa Migracje, WŻCh Warszawa


Światowa rodzina ignacjańska – informacje i zaproszenia

NEWSLETTER EUROTEAMU

Bieżący numer Newslettera Euroteamu zawiera relacje z kilku międzynarodowych spotkań, które odbyły się w ostatnim czasie, wieści z życia wspólnot narodowych, a także zaproszenia na różne wydarzenia i inicjatywy.

Z perspektywy duchowej…

We wrześniu minęła dwudziesta rocznica zamachu na World Trade Center.  Newsletter otwiera fragment wspomnienia ojca Jamesa Martina, amerykańskiego jezuity, który przedstawia tamtą rzeczywistość z perspektywy duchowej. Ojciec James dzieli się doświadczeniem aktywnej obecności Boga w strefie Ground Zero. (Father James Martin SJ,  https://nypost.com/2021/09/09/a-priest-reflects-on-the-grace-he-saw-on-the-pile-after-9-11/)

Spotkania międzynarodowe

Międzynarodowe Spotkanie Młodych „Przyjąć świat w sposób ignacjański”
Pod koniec lipca odbyło się Międzynarodowe Spotkanie Młodych. Hasło tego spotkania brzmiało „Przyjąć świat w sposób ignacjański” („Embrace the World in an Ignatian Way”). Uczestniczyło w nim 130 młodych członków WŻCh z 50 różnych krajów. Przesłania do młodych skierowali: Ojciec Generał Arturo Sosa, prowincjał Hiszpanii, prezydenci WŻCh, jezuici, kobiety konsekrowane, członkowie WŻCh. Młodzież miała okazję przyjrzeć się różnym rodzajom służby, usłyszeć pieśni z odległych zakątków świata i wspólnie dzielić się życiem i wiarą przy udziale starszych członków wspólnoty. W czasie Spotkania powstał Manifest Młodzieży Ignatius 500, w którym młodzi podkreślili to, w co wierzą najbardziej i co powinno kierować ich działaniami. W czasie tych dni panowała wspaniała atmosfera radości, młodzieńczego entuzjazmu i jedności we wspólnym pragnieniu podążania drogą ignacjańską.
(Więcej informacji na temat manifestu: http://cvx-e.es/)

Spotkanie asystentów kościelnych i eurolinków w „wirtualnej Warszawie”
Ponieważ nie mogło dojść do skutku planowane w Warszawie spotkanie eurolinków i asystentów kościelnych, 21 i 22 maja odbyło się spotkanie wirtualne. Tematem spotkania było: „Fratelli Tutti – wezwani, by współtworzyć świat w okresie przemian”. Rozważaliśmy, jakie zadanie stoi przed każdym z nas indywidualnie i przed WŻCh jako wspólnotą międzynarodową, kiedy kończy się pandemia i świat znajduje się w czasie przełomu. Zastanawialiśmy się nad tym, w jaki sposób mamy realizować braterstwo, do którego zachęca encyklika „Fratelli Tutti” i jakie wyzwania stoją przed WŻCh. Po mszy świętej zakończyliśmy spotkanie w „wirtualnym barze”.

Ekologia
Z inicjatywy Euroteamu grupa osób zaangażowanych w działania na rzecz ekologii w swoich krajach podjęła się opracowania raportu, którego celem było zbadanie, na ile możliwe jest stworzenie europejskiej sieci w obszarze ekologii.  Raport wraz z zaleceniami powstał na początku lata i został przedstawiony Euroteamowi do rozeznania i podjęcia decyzji. Praca z osobami z całej Europy w obszarze, który wydawał się uśpiony, była bardzo ubogacającym doświadczeniem. Mamy członków WŻCh i przyjaciół, którzy prężnie działają na rzecz naszej planety.

„Jedno Ciało – jeden Duch” – Europejskie Spotkanie Sieci Migracji w Lille
Od 24 do 26 września w Lille we Francji miało miejsce spotkanie Europejskiej Sieci Migracji. Było to spotkanie hybrydowe, w którym uczestniczyło 21 osób reprezentujących 12 krajów. Uświadomiliśmy sobie, w jak wiele istotnych działań są zaangażowani członkowie naszej wspólnoty w całej Europie – na przykład towarzyszenie migrantom i uchodźcom, organizowanie projektów, szkoleń, działań formacyjnych związanych z posługą migrantom i uchodźcom, prowadzenie badań nad migracją, podnoszenie świadomości na temat migracji oraz podejmowanie inicjatyw rzeczniczych. Zobaczyliśmy również, jak bardzo jesteśmy obdarowani i ubogaceni relacjami, które budujemy z migrantami.

Wieści z życia wspólnot narodowych

Niemcy
W Niemczech pojawił się dokument opracowany przez zespół formacyjny, zawierający wskazania z Biblii, Ćwiczeń Duchownych Świętego Ignacego i Zasad Ogólnych WŻCh mówiący o tym, w jaki sposób uniknąć oraz stawić czoła wszystkim formom nadużywania władzy (duchowej). Dokument powstał w odpowiedzi na wezwanie skierowane kilka lat temu przez niemieckich biskupów do wszystkich wspólnot i ruchów katolickich.

Hiszpania
„Kobiety w Dialogu” to nowa inicjatywa, której celem jest promowanie przywództwa kobiet i ich czynnej roli w życiu kościoła – w liturgii, w życiu akademickim, w różnych posługach. Kobiety są nie tylko odbiorcami wiary, ale pełnoprawnymi współtwórcami i partnerami życia we wspólnocie. Kobiety WŻCh są również zaproszone do bycia bardziej obecnymi w kościele, do działań i podejmowania decyzji w kościele. Członkowie hiszpańskiej rady wykonawczej nagrali materiał video, w którym dzielą się swoimi doświadczeniami z pierwszych dwóch lat swojej posługi. Tłumaczenie na język angielski zostało zamieszczone na końcu newslettera.

Litwa
W sierpniu w Jadagonis zorganizowany został letni obóz dla członków WŻCh, który stał się uzdrawiającym doświadczeniem miłości Boga. Był to bardzo bogaty czas wypełniony modlitwą, konferencjami, świadectwami, ale również ćwiczeniami gimnastycznymi, śpiewem, tańcami i spacerami. Wyjazd pomógł uczestnikom przenieść wzrok z siebie samych na Pana Boga, pobudził do szukania Boga we wszystkim i łączenia wiary z życiem.

Zaproszenia
Międzynarodowe Grupy Dzielenia
W grudniu rozpocznie się nowa „edycja” międzynarodowych grup dzielenia online. Wszystkich zainteresowanych prosimy o zarejestrowanie się pod poniższym linkiem do 25 listopada.
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSd8ecJ9MGNTfzbGnnMtwuM5A_lHaxdeTu1wIQSEKDoX64Zu-A/viewform?usp=sf_link

KURS ANGIELSKIEGO
Wszystkich zainteresowanych nauką języka angielskiego na poziomie A2 (podstawowym) lub B1 (średniozaawansowanym niższym) prosimy o kontakt na adres:
[email protected]

Zajęcia odbywać się będą online. Celem kursu będzie przygotowanie do uczestnictwa w międzynarodowych grupach dzielenia.

Austria
WŻCh w Austrii zaprasza wszystkie osoby znające język niemiecki na spotkania online.  Więcej informacji można znaleźć pod poniższym linkiem:
ttp://www.gcloe.at/Joomla/index.php/thema/veranstaltungen/veranstaltungen/138-gemeinschaft-online

Osoby zainteresowane proszone są o zarejestrowanie się przez austriacki sekretariat: [email protected]

Niemcy
Wideokonferencja z Marią Boxberg – Droga Synodalna w Niemczech

Kościół niemiecki rozpoczął Drogę Synodalną w 2020 roku. Maria Boxberg, była prezydent WŻCh w Niemczech, jest duchowym przewodnikiem w tym procesie. Maria przyjęła nasze zaproszenie i opowie o drodze synodalnej, a także podzieli się swoim doświadczeniem tej posługi podczas wideokonferencji 15 grudnia w godz. 18.30-20.00. Ta wideokonferencja jest otwarta dla wszystkich członków WŻCh w Europie. Chętni mogą zarejestrować się na stronie: [email protected], gdzie otrzymają automatyczną odpowiedź z linkiem Zoom.

Europejskie wakacje 30 lipca – 6 sierpnia 2022 r.
WŻCh w Niemczech zaprasza na europejskie wakacje w dniach od 30 lipca do 6 sierpnia 2022 roku w Dahn w południowo-zachodniej części Niemiec. Miejsce to położone jest w lesie Palatynatu, w parku narodowym Wogezy Północne, bardzo blisko granicy z Lotaryngią. Jest to bardzo piękny region z bogatym dziedzictwem przyrodniczym i historycznym!

W programie będzie modlitwa, zajęcia na łonie natury, spotkania z członkami  WŻCh z tego regionu, muzyka, wędrówki, gry, zabawy, sport. Mile widziane będą propozycje uczestników.

Zaproszenie skierowane jest do członków WŻCh z wszystkich krajów europejskich w każdym wieku, singli, par, małżeństw, rodzin.

Zakwaterowanie przewidziane jest w Schronisku Młodzieżowym Dahn, które może pomieścić 60 osób.

Zespół organizacyjny na razie składa się z 5 osób, które pochodzą z Niemiec, Łotwy i Francji.

Zapraszamy nowych członków!

Tsedale Sawicka, Eurolink, WŻCh Warszawa


Kalisz: „Aniołami śpiewam, aniołami”

W dniu 7.11.2021 r. z okazji Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym odbył się w Kaliszu koncert pt. „Aniołami śpiewam, Aniołami”, który był transmitowany na kanale You Tube oraz w telewizji internetowej „Dom Józefa”. Wiersze naszej lokalnej poetki Urszuli Zybury śpiewała Patrycja Kliber. Koncert prowadzili – poetka Urszula Zybura i aktor teatru w Kaliszu Dariusz Sosiński, którzy zaprezentowali sytuację chrześcijan w Libanie. W czasie koncertu wyświetlane były zdjęcia z Libanu, które obrazowały życie chrześcijan i pomoc, którą organizuje dla nich PKWP.

Po koncercie wielu uczestników spontanicznie złożyło ofiary dla Libanu. Pragnę podkreślić, że organizatorzy nie mieli zamiaru zbierać ofiar po koncercie, ponieważ w następną niedzielę miała odbyć się w kościele zbiórka na ten cel. W czasie koncertu trwała również akcja SMS „Ratuję” i nie chcieliśmy stwarzać niezręcznej sytuacji. Tym bardziej zaskoczyła nas reakcja widzów. W efekcie uzbieraliśmy sporą sumę, co bardzo nas ucieszyło.

Kamila Krytowska, WŻCh Kalisz


Poznaj rękopisy jezuickie (zaproszenie na międzynarodowe spotkanie na Zoomie)

Drodzy przyjaciele z Krajowej Rady Wykonawczej:
3 grudnia, w uroczystość św. Franciszka Ksawerego, Archiwum Rzymskie Towarzystwa Jezusowego zaprezentuje odrestaurowane rękopisy założycielskie. Uczyni to poprzez wydarzenie, wpisujące się w ramy Roku Ignacjańskiego, w Auli Kurii Generalnej, z transmisją online przez Zoom na cały świat. Wspólnota Życia Chrześcijańskiego pragnie przyłączyć się do tego wydarzenia. Jesteśmy szczególnie wdzięczni za zaproszenie do udziału w prezentacji naszego Prezydenta Denisa Dobbelsteina, który podzieli się refleksją na temat znaczenia tych dokumentów dla naszego życia ze świeckiej perspektywy. Zachęcamy do rezerwacji czasu 3 grudnia w godzinach od 14.00 do 15.30 (czasu rzymskiego) i przyłączenia się do tej wielkiej uroczystości wraz z całą rodziną ignacjańską. Tłumaczenia symultaniczne będą prowadzone na języki francuski, angielski i hiszpański. W załączonym dokumencie znajdziecie wszystkie informacje oraz link do połączenia. Dziękujemy za skierowanie tego zaproszenia do całej wspólnoty narodowej. To będzie dobry czas na spotkanie i poznanie duchowości, która ożywia naszą wspólnotę.

W spotkaniu będą uczestniczyć m.in.: Ojciec Generał Arturo Sosa SJ, Guillermo Barandiarán, Fundacja Gondra Barandiarán, Melania Zanetti, archiwistka-renowatorka, o. Brian Mac Cuarta SJ, Dyrektor sieci ARSI, o. José García de Castro SJ, specjalista duchowości ignacjańskiej, Denis Dobbelstein, prezydent światowej WŻCh, s. Ghislaine Pauquet, Zgromadzenie Naszej Pani z Cenacle.

Link do spotkania: https://link.jesuit.media/arsi-zoom [hasło/password: 088495]


Apostołowanie w żałobie

Bóg przychodzi do ludzi w cierpieniu. Bóg przychodzi do ludzi w żałobie, jak do zapłakanej Marii Magdaleny, stojącej przed pustym grobem. Dobrze nam znane czytanie z Ewangelii św. Jana obrazuje nie tylko pierwsze pojawienie się Zmartwychwstałego, lecz ukazuje też przemianę kobiety cierpiącej po stracie. Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu!

Maria Magdalena straciła bliską Osobę i bardzo ważne było dla niej pytanie o to, gdzie ona teraz jest. Także i my, zderzając się ze śmiercią bliskiego, zwłaszcza z gwałtowną, niespodziewaną, pragniemy wiedzieć, gdzie on teraz jest i czy będzie zbawiony. Dobrze, gdy ktoś nam powie wówczas z wiarą, że nasz bliski jest w rękach Dobrego Boga.

Przez łzy nie widzi się jasno, w sposób racjonalny, zwłaszcza w pierwszej fazie żałoby, gdy tkwi w nas jeszcze nadzieja, że wszystko da się odwrócić, zmienić, że to tylko koszmarny sen. Cierpienie po stracie obejmuje i może dezintegrować wszystkie sfery życia człowieka: fizyczną, psychiczną i duchową. Dobrze, gdy zrozpaczonemu człowiekowi ktoś ugotuje obiad, przyniesie ze sklepu zakupy, pomoże wypełnić codzienne obowiązki. Dojmujące poczucie bezsensu życia, smutek i ból sprawiają, że potrzebujemy często kogoś, kto ze spokojem wyjaśni nasze uczucia i zachowania: że możemy być w rozpaczy, że możemy być zdezorientowani, czuć się rozbici, zagniewani, chwiejni emocjonalnie. Dobrze, gdy ktoś opowie się za szacunkiem dla powagi śmierci, dla zmarłego i dla nas samych, kto nauczy nas stawiać granice tym, którzy bagatelizują nasze uczucia i oczekują szybkiego przejścia do porządku dziennego nad trudną sytuacją. Każda żałoba jest inna i trwa tyle, ile ma trwać, nie ma określonych schematów.

Czas żałoby to czas podsumowania życia zmarłej osoby, naszej wzajemnej relacji i wreszcie czas naszych osobistych podsumowań. Doświadczenie śmierci bliskiej osoby przywołuje pytania i refleksję, a czasem weryfikację dotychczasowych przekonań o świecie. Refleksja nad zaistniałą sytuacją może uruchomić u cierpiącego człowieka proces zmiany systemu wartości i własnego życia, a zwiększona wówczas wrażliwość pozwala dostrzegać i odczytywać niedostrzegalne wcześniej znaki Bożej obecności i poszukiwać transcendencji.

Zdarza się, i to wcale nierzadko, że w kryzysie dokonuje się radykalne nawrócenie do Boga i poszukiwanie wspólnoty podobnych sobie ludzi. Ludzi, dla których świat się zatrzymał, którzy nie potrafią lub nie chcą wrócić do dotychczasowego życia. Dobrze, by towarzyszył im wtedy ktoś, kto ma nie tylko empatię i wiedzę o żałobie; dobrze, aby był to ktoś, kto „szuka Boga we wszystkim”, kto potrafi w ludzkim cierpieniu zobaczyć żywego i współczującego Boga i wskaże drogę budowania z Nim relacji. Spójrzmy raz jeszcze na zapłakaną Marię Magdalenę przy pustym grobie. Gdy Jezus mówi do niej po imieniu, wtedy ona odwraca się w pełni do Niego. Dociera do niej, że stoi przed Zmartwychwstałym i jednocześnie wciąż żywym Panem. Maria Magdalena staje się pierwszą Apostołką Dobrej Nowiny. Biegnie do uczniów ze słowami: Widziałam Pana i to mi powiedział…

Papież Franciszek zachęca nas, abyśmy wychodzili na peryferia życia, tam gdzie panuje bieda czy cierpienie. Żałoba jest ewidentnym stanem cierpienia, które wymaga zaopiekowania i pomocy, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, który śmierć bagatelizuje i wypiera. Tak długo, jak członkowie rodziny trzymali się razem, byli dla siebie wzajemnie naturalnym wsparciem. Dziś, gdy wszyscy zaraz po pogrzebie rozjeżdżają się do swoich spraw, nie mogą już sobie tego dać, a żałoba wymaga czasu, bliskości i intymności. Dla wielu osób oparciem był i nadal jest Kościół, rytuały pogrzebowe i rytuały żałoby.

W naszym kraju są miejsca, które oferują pomoc w sytuacji żałoby – na przykład w Warszawie oferowana jest pomoc o charakterze duchowym we wspólnocie osób owdowiałych „W drodze do Emaus”, we wspólnocie osób po stracie dziecka przy Kościele Dominikanów, czy też w świeckiej Fundacji Nagle Sami, gdzie oferowana jest głównie pomoc psychologiczna, indywidualna i zbiorowa. Można też tam porozmawiać z osobą duchowną. To jednak kropla w morzu potrzeb. Każdego roku umiera w Polsce ponad czterysta tysięcy osób, których bliscy przeżywają stratę.

A może pomoc osobom w żałobie może się stać wyzwaniem i zadaniem dla WŻCh? Sytuacja żałoby jest właśnie takim obszarem, w którym splatają się trzy wymiary naszej posługi: duchowość, apostolstwo, wspólnota. Niesienie ludziom Jezusa, pomaganie im w odkrywaniu obecności Pana Boga w życiu, zwłaszcza w sytuacji cierpienia, dbanie o duchową – najistotniejszą cząstkę w ich życiu to zadanie duchowe i apostolskie zarazem. Gdy w czasie serdecznej, choć czasem trudnej emocjonalnie, rozmowy spotykają się dwie osoby w Imię Jezusa, tworzy się ta najbardziej podstawowa wspólnota. Większą wspólnotę tworzy grupa wsparcia, a obie są zanurzone we wspólnocie Kościoła.

Myśląc o takiej posłudze możemy wybrać kierunek teoretyczny bądź praktyczny lub połączyć je, mając na względzie większą korzyść dla dusz. Możemy przeprowadzić kampanię społeczną, przygotować materiały bądź bezpośrednio, w parafiach posługiwać osobom w żałobie i odpowiadać na ich potrzeby, organizować spotkania w większej grupie, prowadzić pogadanki o żałobie, tworzyć grupy wsparcia. Każdy z nas – od kapłana, psychologa, psychoterapeuty, lekarza, dziennikarza, muzyka, pedagoga, inżyniera, pielęgniarki po gospodynię domową czy osobę na emeryturze może się odnaleźć w tym zadaniu, oferując swój czas, umiejętności, wsparcie materialne, by nieść konkretną pomoc osobom w żałobie i prowadzić je do Boga.

Mówi się, że najtrudniejszą, często powikłaną żałobą jest ta po śmierci nagłej, zwłaszcza samobójczej, kogoś bliskiego. Niestety, ten problem staje się coraz częstszy w czasach osamotnienia, zagubienia, lęku i izolacji. Bliscy osoby zmarłej wskutek samobójstwa szczególnie mocno potrzebują wzmocnienia, troski, uwagi, by uporać się ze śmiercią, która jeszcze do niedawna stygmatyzowała zmarłego, a opłakującą go rodzinę pozostawiała w pustce społecznej. Dobrze byłoby, aby w takiej sytuacji znalazł się mądry, przygotowany do pełnienia takiej posługi kapłan, świecki towarzysz duchowy, czy też grupa wsparcia. Jak dotąd, sprawą zbawienia samobójców zajęli się publicznie ojcowie franciszkanie, publikując, m.in. na portalu Deon.pl rozmowę: „Czy samobójca będzie zbawiony?”

Być może specjaliści od spraw trudnych – ojcowie jezuici mogliby rozważyć możliwość podjęcia takiej posługi w swoich parafiach, ośrodkach i poradniach psychologicznych, by zagubieni, zrozpaczeni ludzie odnaleźli ukojenie w sercu Dobrego Boga. Być może temu przedsięwzięciu mógłby patronować św. Andrzeja Bobola – człowiek, który przeżył i rozumie wielkie cierpienie, który jest patronem na trudne czasy naszego narodu, ale może też stać się patronem każdego zbolałego człowieka.

Małgorzata Mularczyk, WŻCh Warszawa


Wirtualny ignacjański kalendarz adwentowy

W tym adwencie dzięki uprzejmości jesuits.org i we współpracy ze Wspólnotą Życia Chrześcijańskiego w Polsce prezentujemy 25 darów ignacjańskich. To amerykańska seria krótkich (2-3-minutowych) filmików, które wyjaśniają kluczowe terminy duchowości, którą żyjemy. Publikowane oryginalnie przed rokiem, nie tracą na aktualności, ponieważ mówią o uniwersalnej mądrości ujętej w słowa przez św. Ignacego.

Otwierajcie jak adwentowy kalendarz przygotowany na Rok Ignacjański!

Strony na Facebooku:
Wspólnota Życia Chrześcijańskiego
Ignacjański rachunek sumienia