NEWSLETTER WŻCH luty 2024

NEWSLETTER WŻCH luty 2024

luty 2024 |  www.wzch.org.pl

Z nauczania Papieża Franciszka:

 

Papież Franciszek na Wielki Post 2024:

 

"Wielki Post jest czasem łaski, w którym pustynia ponownie staje się – jak zapowiada prorok Ozeasz – miejscem pierwszej miłości (por. Oz 2, 16-17). Bóg wychowuje swój lud, aby wyszedł ze swoich zniewoleń i doświadczył przejścia ze śmierci do życia. Jak oblubieniec, ponownie przyciąga nas do siebie i szepcze do naszych serc słowa miłości."

 

(Franciszek, Rzym 3 grudnia 2023 r.)

‍Skrót najważniejszych informacji

Rekolekcje w życiu codziennym 2024

 

W dziesięciu polskich miastach odbywają się rekolekcje w życiu codziennym, które przygotowali członkowie Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego wspierani przez jezuitów. Rekolekcje w życiu codzienym są adaptacją Ćwiczeń duchowych św. Ignacego Looyoli. Do uczestnictwa w rekolekcjach nie jest wymagane doświadczenie w ich odprawianiu, wystarczy jedynie chęć i gotowość do odbywania przedłużonej modlitwy w ciszy.

 

Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi tematów rekolekcji. 

  

 

 

Integracja w Orlickich Zahorach

 

Tradycją wspólnoty poznańskiej stały się zimowe wyjazdy na narty biegowe. Kilkanaście osób wybiera się każdego roku, by aktywnie odpoczywać i integrować się w pięknych okolicznościach przyrody. W tym roku już po raz trzeci nocowaliśmy w Orlickich Zahorach, tuż przy granicy polsko-czeskiej, ale wyjazd okazał się pod wieloma względami wyjątkowy. Przede wszystkim… nie było śniegu, dlatego planowane wyprawy narciarskie zamieniły się na piesze wędrówki i odkrywanie miejsc, które były tak blisko, ale do tej pory nigdy nie mieliśmy okazji ich poznać.

    

Było nas jedenaścioro (niektórzy żartowali, że zbliżyliśmy się do ideału liczby apostołów lub pierwotnych dwunastoosobowych wspólnot monastycznych), a rozpiętość wieku sięgała od nastolatków do emerytów. Stanowiliśmy jednak wspólnotę życia, wspólnotę stołu – ponieważ sami przygotowywaliśmy posiłki, a także wspólnotę świętowania (w tym małżeńskiego jubileuszu) i gier. Mieliśmy czas na powtórkę lektur przed maturą i naukę matematyki, które (wbrew pozorom) okazały się ciekawą odskocznią i inspiracją do rozmów. Był czas wyjazdu na basen i spacer na Velką Destnę. Codziennie wspólnie się modliliśmy we własnych intencjach, ale i za ciężko chorych członków wspólnoty.

 

  

 

Rekreacja i odpoczynek przeplatały się z akcentami duchowymi. Pewnie najlepszą metaforą dla tego stanu rzeczy było tegoroczne „spotkanie się” jednego dnia Środy Popielcowej i Walentynek. Największe wrażenie wywarł na nas Kościół Pojednania w Neratovie. Dach XVII-wiecznej budowli sakralnej został zniszczony w 1945 roku i dopiero w 2007 kościół doczekał się renowacji – bardzo niekonwencjonalnej, bo do historycznych murów dobudowano drewnianą konstrukcję, na której zamontowano szklany dach. Ówczesny proboszcz tak o nim mówił (cytuję za kosciol.wiara.pl):

„Sposób, w jaki odnowiliśmy ten kościół, ma bardzo głębokie przesłanie. Jeżeli przywrócilibyśmy go do dawnej barokowej formy, byłby tylko kolejnym pięknym miejscem do zwiedzania. Teraz odzwierciedla braki ludzi, którzy go odbudowali. Szklany dach, puste ściany w pełni pokazują jego ułomność, ale jednocześnie to, że nawet wtedy można być pięknym, niezwykłym i użytecznym. Jest zupełnie taki jak oni. Nigdy nie będzie już pięknym barokowym kościołem, ale jest pięknym kościołem ze szklanym dachem, w którym podczas modlitwy możemy patrzeć w otwarte niebo. Tego nie ma nikt inny”.

 

Właśnie w tym kościele dane było nam przeżyć drogę krzyżową w języku czeskim – wygłoszoną tak wyraźnie, że większość udało nam się zrozumieć – przygotowaną przez kard. Bergoglio, gdy jeszcze był biskupem Buenos Aires. Co dla nas ważne, nabożeństwo zawierało odniesienia do św. Ignacego, a kończyło się modlitwą „Zabierz, Panie, i przyjmij…”. Po nim nastąpiła liturgia słowa i komunia – nabożeństwo przygotowane i prowadzone przez lokalnych wiernych, którzy na co dzień nie mają księdza, ale pragną spotykać się wokół Stołu Pana. Odczuliśmy tam głęboki głód Boga, żywą wiarę, prawdziwy Kościół, który musi radzić sobie pośród braku powołań i który bardzo pragnie się odrodzić. Warto zaznaczyć, że przy parafii w Neratovie utworzyła się niezwykła społeczność aktywizująca osoby z niepełnosprawnością intelektualną, co nadaje temu miejscu jeszcze bardziej ewangelicznego charakteru.

 

Wypoczęci, wzmocnieni duchowo i intelektualnie wracamy do naszych domów z niezwykłymi wspomnieniami. Nie zrealizowaliśmy naszych zamierzeń, ale otrzymaliśmy w zamian coś innego. Dzięki temu po raz kolejny mogliśmy odkryć, że ważniejszy jest wspólny czas i wspólne poszukiwania.

 

Uczestnicy „wyjazdu na biegówki” z WŻCh w Poznaniu

 

 

Ignacjański rachunek sumienia w nowej odsłonie

 

Od początku lutego można korzystać ze strony internetowej irs.org.pl, na której znajdują się wprowadzenia do ignacjańskiego rachunku sumienia. Ci, którzy znają anglojęzyczną aplikację „Reimagining the Examen”, mogą dostrzec w polskiej stronie jej siostrzaną wersję. Irs.org.pl nie jest jednak jej bezpośrednią kopią. Polska strona (responsywna, czyli dostosowująca się do wielkości ekranu, z którego się korzysta) zawiera podpowiedzi do modlitwy oparte na liturgii słowa danej niedzieli oraz kilkanaście refleksji tematycznych. Archiwum – dostępne dla wspierających projekt przez Patronite lub Buycoffe.to/ignacjanski – obejmuje ponad 50 wprowadzeń do modlitwy z ostatnich 3 lat. Krystyna Seremak ze wspólnoty w Warszawie napisała obszerny wstęp o metodzie modlitwy, dzięki któremu osoby nieznające ignacjańskiego rachunku sumienia mogą łatwiej go zrozumieć.

 

Choć strona powstała teraz, cały projekt ma już swoją historię. Najpierw był profil na Facebooku, później pojawiła się możliwość korzystania z punktów do rachunku sumienia w Messengerze. Regularnie korzystało z niej kilkadziesiąt osób, aż do czasu, gdy serwis obsługujący chatbota (czyli program do automatycznego wysyłania wiadomości) został zlikwidowany. Ponieważ kryzys bywa szansą, a wielu użytkowników chciało nadal korzystać z tej formy podpowiedzi, powstała wersja przeglądarkowa, która przypomina aplikację.

         

Dlaczego wydaje się, że taka strona/aplikacja może być przydatna? Pierwszy powód jej powstania był osobisty. Sam chciałem zadbać o regularne odprawianie ignacjańskiego rachunku sumienia, gdyż wiem, jak trudno dochować wierności tej praktyce – tak ważnej dla św. Ignacego. Postanowiłem, że mogę podzielić się przygotowanymi materiałami z innymi, a nic bardziej nie mobilizuje, niż konieczność umieszczania nowych tekstów na stronie (każdej niedzieli). Sposób i forma okazały się odpowiednie dla wielu poszukujących, dlatego myślę, że warto ten projekt kontynuować i rozwijać.

 

POSZUKIWANY/POSZUKIWANA: wiele osób pyta, dlaczego punkty do modlitwy pojawiają się tylko w niedziele. Odpowiedź jest prosta: jednej osobie mającej zobowiązania zawodowe, rodzinne i wspólnotowe trudno jest napisać trzydzieści wprowadzeń do modlitwy w miesiącu oraz przygotować materiały promocyjne. Wystarczyłoby 7 członków wspólnoty, z których każdy napisze rozważania do czterech dni i wówczas będziemy mogli cieszyć się codziennie nowym ignacjańskim rachunkiem sumienia. Jeśli ktoś ma zdolności graficzno-promocyjne również może włączyć się do współpracy. To konkretna wspólnotowa misja. 

 

Zachęcam do dzielenia się wiadomością o tej inicjatywie w duszpasterstwach czy grupach – być może dla niektórych punkty do modlitwy będą początkiem przygody z tą wyjątkową formą ignacjańskiej modlitwy, a dla innych motywacją do powrotu lub kontynuacji.

 

Marcin Telicki, WŻCh Poznań 

Adres mailowy: [email protected]

O wakacyjnej inicjatywie rekolekcji dla osób z niepełnosprawnością

 

Przedstawiamy zapowiedź cyklicznego wakacyjnego wydarzenia, czyli rekolekcji "WINDA". Są to rekolekcje ignacjańskie dla osób z niepełnosprawnością. Prezentujemy plakat zapowiadający to wydarzenie w sierpniu 2024 r.




Wśród różnych propozycji rekolekcji ignacjańskich – w wielu domach rekolekcyjnych, radiowych czy online w życiu codziennym – jest też szczególna propozycja odprawienia Ćwiczeń Duchowych dla osób z niepełnosprawnością lub opiekunów takich osób. Rekolekcje organizowane są od kilkudziesięciu lat przez wspólnotę św. Józef z WŻCh z Warszawy. Rekolekcje prowadzą ojcowie jezuici, ostatnio w Europejskim Centrum Komunikacji i Kultury (ECCC) w Warszawie-Falenicy. 

Rekolekcje przeznaczone są dla osób chorych, niepełnosprawnych fizycznie, choć sprawnych umysłowo, które nie mogą pojechać do domów rekolekcyjnych, a bardzo potrzebują duchowego wsparcia i pomocy w odczytaniu Bożego planu w ich życiu. Rekolekcje zachowują najważniejsze elementy metody Ćwiczeń Duchowych – milczenie, medytacje, adoracje, rozmowy indywidualne z kierownikiem duchowym. Dostosowanie do możliwości osób chorych polega na zmniejszeniu liczby medytacji – tylko dwie, trzecia dla chętnych. W rezultacie rekolektanci mają więcej czasu na odpoczynek. Milczenie nie jest absolutne, jednak nie prowadzi się żadnych rozmów poza koniecznymi między chorym a opiekunem, ograniczonych do niezbędnego minimum. Posiłki też spożywa się w milczeniu. Ponieważ co roku przyjeżdżają nowe osoby, nie ma tu kontynuacji kolejnych tygodni, jak w domach rekolekcyjnych, zasadniczo jest to poszerzony Fundament. Istnieje jednak możliwość indywidualnego prowadzenia.

Chorymi opiekują się wolontariusze, którzy też odprawiają swoje rekolekcje. Osobom z niepełnosprawnością potrzebna jest pomoc w czynnościach życiowych - myciu, ubieraniu się, czasem karmieniu, pchaniu wózka. Nie jest wymagane specjalne przygotowanie ani doświadczenie, wystarczy dobra wola, chęć pomocy drugiemu człowiekowi i otwartość na tego człowieka. Uczestnicy rekolekcji to osoby sprawne umysłowo, więc wyjaśnią, co i w jaki sposób należy zrobić. Każdy opiekun ma swojego podopiecznego przez cały czas rekolekcji. Organizowane jest też małe szkolenie odnośnie podstawowych zasad pomocy osobie niepełnosprawnej.

Historia

W latach 60. ubiegłego wieku z inicjatywy Teresy Strzembosz (obecnie kandydatki na ołtarze) powstały pierwsze rekolekcje dla niepełnosprawnych (fizycznie oraz umysłowo). Pewną inspiracją było podobne dzieło organizowane przez bł. Hannę Chrzanowską w Krakowie. Chorzy wówczas byli zamknięci w domach bez możliwości prowadzenia normalnego życia religijnego. Nie było katolickich transmisji w radio czy telewizji, a tym bardziej rekolekcji. Pierwsze trzydniowe rekolekcje odbyły się w Otwocku w 1963 roku.  Skończyły się niefortunnie, z powodu ataku ubowców na miejsce rekolekcyjne. Kolejne (od 1964 r.) zorganizowane zostały w Łaźniewie pod Błoniem k. Warszawy, gdzie udzielił miejsca ks. Mariusz Zanatta, który był orionistą z obywatelstwem włoskim i jednocześnie proboszczem łaźniewskiej parafii. Ks. Zanatta mógł interweniować przez ambasadę włoską, gdy najeżdżały rekolektantów milicja czy tzw. „ubecja”. Organizatorkamii tych rekolekcji dla niepełnosprawnych były śp. panie: wspomniana Teresa Strzembosz i Aniela Lossow z Warszawy.

Duchową opiekę nad chorymi z inicjatywy Kard. Stefana Wyszyńskiego  sprawowali orioniści. Czynny udział w tym dziele miał ks. Bronisław Dąbrowski, orionista, ówczesny sekretarz Episkopatu Polski. Warunki były niezwykle trudne, konieczne było m.in. pożyczanie łóżek (od pallotynów z nowicjatu w Ołtarzewie). Niemniej jednak dzieło się rozwijało. Rekolekcje 3-dniowe przekształcono w 5-dniowe, a następnie w 10-dniowe. Odbywały się w 5 turnusach. Liczba uczestników podczas jednego turnusu wahała się między 70 a 100 osób. Rekolekcje prowadzili, oprócz orionistów, jezuici, pallotyni, misjonarze oraz księża diecezjalni. Natomiast opiekunkami osób chorych były siostry zakonne – pielęgniarki, które w tym czasie zostały usunięte przez rządzące władze ze szpitali, gdzie preferowano jedynie służbę „cywilną”. Siostry zajmowały się chorymi na terenach parafii, więc można było ich kontakty wykorzystać do przekazywania informacji o rekolekcjach dla niepełnosprawnych. W pomoc chorym zaangażowała się również młodzież akademicka, a także klerycy czy nowicjusze lub nowicjuszki.

W roku 1976 o. Tadeusz Koczwara SJ (w 1973 r. mianowany prowincjałem Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej, pełnił ten urząd przez sześć lat), który niejednokrotnie był rekolekcjonistą w Łaźniewie, podjął dzieło sprowadzenia do Polski, odrodzenia de facto, Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego (Sodalicja Mariańska - pierwowzór WŻCh - została zlikwidowana w Polsce w 1949 r.). Zaprosił do pomocy panią Anielę Lossow, jedną z organizatorek rekolekcji w Łaźniewie. Na jej zaproszenie ośmioosobowa grupa młodych studentów zaangażowanych w pomoc chorym podczas rekolekcji dla niepełnosprawnych utworzyła w 1977 roku, przy wsparciu o. Koczwary, pierwszą wspólnotę podstawową WŻCh w Polsce – wspólnotę św. Józef, która trwa do dziś, stanowiąc podwaliny lokalnej wspólnoty warszawskiej. Członkowie ówczesnej grupy młodych studentów to obecnie emeryci.

Tak więc WŻCh w Polsce wyłoniła się z potrzeby pomocy osobom niepełnosprawnym w wejściu na duchową drogę bliższej relacji z Bogiem. W tym czasie opieka nad niepełnosprawnymi, wykluczonymi, przybliżanie ich do Boga, pomoc w odnajdowaniu Boga była dla nich jedyną szansą, innej nie mieli, co udowadnia średnioroczna liczba osób, które przeżywały rekolekcje – ponad 500 (w tym 30 opiekunów na turnus). Dodatkowo pomocą służyły pielęgniarki, zapewniając opiekę medyczną. 

W Łaźniewie rekolekcje były prowadzone do 2006 r. Miejsce, w tym wyżywienie i nocleg, zapewniali oo. Orioniści. Nawet stan wojenny nie przerwał tych rekolekcji - z Włoch przyjeżdżały tiry pełne darów na rekolekcje.

Od roku 1985 wspólnota św. Józef (WŻCh) przejęła całą stronę organizacyjną rekolekcji dla niepełnosprawnych, w których dotychczas służyła jedynie pomocą. Od tego czasu, bez względu na różne inne zaangażowania i sytuacje rodzinne, wspólnota św. Józef wytrwale i z ogromnym poświęceniem – pewna sensu tego działania – organizowała i prowadziła rekolekcje dla niepełnosprawnych.

W 2007 r. oo. orioniści przenieśli miejsce odprawiania rekolekcji do miejscowości Brańszczyk nad Bugiem, ponieważ Łaźniew stał się zakładem dla chorych przebywających w nim na stałe. Rekolekcje w Brańszczyku pełniły taką samą funkcję, a wspólnota św. Józef nadal prowadziła to dzieło z poświęceniem i odwagą. W latach 2015-2018 uznano, że taka formuła rekolekcji (wczaso-rekolekcji pod nazwą Drabina Jakubowa) – z punktu widzenia wspólnoty WŻCh się wyczerpała, choć nadal wspólnota św. Józef niekiedy tam pomaga. Jednocześnie, już w latach 80. ubiegłego wieku, pojawiła się potrzeba (zgłaszana przez rekolektantów) zorganizowania i poprowadzenia rekolekcji głębszych, w milczeniu, w mniejszej grupie (o ile to możliwe). Prowadzący zorientowali się, że są potrzeby duchowe większe niż zaspokajane przez formułę dotychczas proponowaną (w Łaźniewie i następnie w Brańszczyku): pragnienie ciszy,  pogłębienia kontaktu z Bogiem, pokierowanie rozwojem duchowym. To mogły zapewnić rekolekcje ignacjańskie, Ćwiczenia Duchowe, znane i bliskie osobom z WŻCh.  Pierwsze takie rekolekcje zostały zorganizowane w 1991 r. w domu rekolekcyjnym archidiecezji warszawskiej w Magdalence. Inicjatorką była Joanna Grodzicka ze wspólnoty św. Józef, chora na SM (stwardnienie rozsiane), później cudownie uzdrowiona, obecnie karmelitanka bosa w klasztorze w Łasinie. W 2007 r. rekolekcje te zostały przeniesione do Brańszczyka. Obecnie, od 2016 r., są organizowane w ECCC w Falenicy.

Rekolekcje były i są adresowane do osób z niepełnosprawnością ruchową, ale w pełni władz umysłowych (zgodnie z duchem rekolekcji ignacjańskich). Uczestniczy w nich rocznie 20-30 osób. Pierwsze prowadził o. Jerzy Zakrzewski SJ (sam chory na SM). Kolejnymi ojcami dającymi rekolekcje byli: Dariusz Michalski SJ, Zbigniew Kubacki SJ (obecnie profesor Bobolanum), Grzegorz Jankowski SJ (były dyrektor ICFD w Gdynie), Robert Bujak SJ (obecnie dyrektor tego ośrodka w Gdyni) oraz przez wiele lat Wacław Oszajca SJ (również w 2023 r.). W latach 2020 i 2021 rekolekcje prowadził obecny asystent wspólnoty w Polsce o. Leszek Mądrzyk SJ, a w 2022 r. o. Damian Krawczyk SJ. Nie zrezygnowano z rekolekcji nawet w czasie pandemii.

Warto zwrócić uwagę, że tak droga formacji jezuitów, jak i Sodalicji Mariańskiej pokazuje, iż ważne jest spotkanie człowieka, który czuje się mocny, z człowiekiem świadomym swojej kruchości. To dało podwaliny pod WŻCh w Polsce. Takie doświadczenie uważamy za cenne, ważne i rokujące na przyszłość. W naszej ocenie ważnym elementem formacji jest skonfrontowanie się ze słabością (cudzą i własną) w kontekście rekolekcji dla osób z niepełnosprawnością.

Podsumowując, wspólnota św. Józefa z hartem ducha, hojnością serca i wielkim uporem, wspomagana od kilku lat przez wspólnotę św. Jana Szałaśnika, organizuje i prowadzi rekolekcje w duchowości ignacjańskiej "Winda" dla osób z niepełnosprawnością - z przekonaniem, że jest to realizacja charyzmatu WŻCh: dzielenie się duchowością ignacjańską oraz pomoc słabszym i wykluczonym.

Poniżej przedstawiono syntetyczne informacje o Rekolekcjach Winda, które odbyły się w ECCC Warszawa-Falenica:

  •      21-25 sierpnia 2016 r. - prowadził o. Wacław Oszajca; Wokół Fundamentu ĆD; 24 uczestników (14 osób niepełnosprawnych, 10 opiekunów);

  •      22-27 sierpnia 2017 r. - prowadził o. Kamil Hewelt; temat: Przebaczenie, 26 uczestników (17 osób niepełnosprawnych, 9 opiekunów); 

  •      20-25 sierpnia 2018 r. - prowadził o. Kamil Hewelt; klasyczny Fundament ĆD, 33 uczestników (17 osób niepełnosprawnych, 16 opiekunów); 

  •      6-22 sierpnia 2019 r. prowadził o. Wojciech Mikulski; klasyczny Fundament ĆD; 26 uczestników (17 osób niepełnosprawnych, 9 opiekunów);

  •      17-22 sierpnia 2020 r. - prowadził  o. Leszek Mądrzyk, tematem było „Szukajcie Pana…” – Iz 55,1-11; 20 uczestników, (9 osób niepełnosprawnych, 11  opiekunów)[1]

  •      16-21 sierpnia 2021 r. – prowadzili o. Leszek Mądrzyk, o. Wojciech Mikulski; tematem było „Jak szukać Boga?”;  28 uczestników (17 osób niepełnosprawnych, 11 opiekunów);

  •      9-14 lipca 2022 r. – prowadził o. Damian Krawczyk, tematem było „Zobaczyć Boga” – w oparciu o księgę Tobiasza;  29 uczestników (14 osób niepełnosprawnych, 15 opiekunów);

  •       28 sierpnia – 2 września 2023 r. - prowadzili s. Renata Ryszkowska RSCJ i o. Wacław Oszajca, tematem było „Serce Jezusa – dobroci i miłości pełne”; 31 uczestników (15 osób  niepełnosprawnych, 16 opiekunów).

[1] pandemia - osób uczestniczących było niewiele, ale ich uczestnictwo wydaje się cudem - rekolekcje udało się w ogóle zorganizować!

 

Potrzebne wsparcie

 Często osób z niepełnosprawnościami nie stać na samodzielne opłacenie rekolekcji. Ich organizacja z roku na rok staje się też coraz bardziej kosztowna. Dlatego uruchomiliśmy zrzutkę, której cel został ustalony na 25 tysięcy. Każdemu, kto ma możliwość finansowego wsparcia dzieła, będziemy niezmiernie wdzięczni. 

 

Adres zrutki: https://zrzutka.pl/k58bvc

 

Świadectwa i refleksje po Rekolekcjach Winda:

 

Rekolekcje odbyły się z pełną mocą Ducha Bożego, pełnym zanurzeniem - jak w Jordanie - w Słowie, medytacji, Eucharystii Chrystusowej i miłości bliźniego, gdzie wnikliwymi i inspirującymi przewodnikami byli św. Ignacy Loyola i ojcowie Jezuici z Falenicy... no i oczywiście Organizatorki tego duchowego wydarzenia. Po tym tygodniu widać, że rekolekcje odcisnęły się trwale w moim sercu i życiu codziennym - w modlitwach
i medytacjach nad Słowem Bożym, wyciszeniu. Nie chcę się rozpisywać, tylko anegdotycznie przytoczę, że w  czwartek, zaraz po powrocie z  rekolekcji na warszawski Kamionek, patrzyłem na miasto, jakbym przybył z innej planety: o co chodzi w tym pośpiechu, ludzkim zabieganiu,  ulicznym zgiełku? Oczywiście zapomniałem kodu wejściowego do mojej kamienicy, o kodzie PIN do karty kredytowej nie wspominając :-) .

Byłem tym zaskoczony, ale jak wewnętrznie radosny, w ciszy!... bo przecież "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" - jak napisał św. Paweł w Liście do Filipian 4,13.

Od kilku dni pulsuje mi taka myśl w głowie, a być może Duch Święty hula: a jakby na bazie tych odbytych rekolekcji można było stworzyć coś dalszego, wspólnotę czy też związek ludzi z charyzmatem myśli
i ducha ignacjańskiego, na drodze nieustannego nawracania się i uświęcenia? Do zastanowienia,
w czasie zbierania owoców tych rekolekcji i w nawiązaniu do dzisiejszej czytanej Ewangelii: "Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity" J 15,5.

Michał Arabudzki


 

***

O rekolekcjach Winda usłyszałam na jednym z pierwszych spotkań z członkami Wspólnoty warszawskiej, w którym uczestniczyłam. Pamiętam, że zafascynowała mnie wtedy możliwość przeżycia rekolekcji ignacjańskich połączonych z konkretnym działaniem dla drugiego człowieka. Dość szybko jednak przekonałam sama siebie, że udział wymaga umiejętności w opiece nad osobą z niepełnosprawnością, długiego stażu w WŻCh albo spełnienia innych, bliżej nieokreślonych warunków.

Kiedy wiosną tego roku dowiedziałam się o potrzebie zgłaszania się wolontariuszy na rekolekcje, nie analizowałam już nadmiernie. Kasia Czarnecka szybko rozwiała moje wątpliwości co do warunków odprawienia rekolekcji. Teraz, z perspektywy porekolekcyjnej, mogę potwierdzić, że pomoc uczestnikom naprawdę nie wymaga szczególnych umiejętności, poza tym żaden z wolontariuszy nie jest pozostawiony sam. Przekonałam się natomiast, że rekolekcje Winda są szansą obserwowania Bożego działania
w obszarach, których podczas klasycznych rekolekcji po prostu nie ma. Włączenie się w pomoc drugiej osobie okazało się dodatkowym narzędziem w ręku Pana Boga, żeby pomagać mnie.

Tegoroczne rekolekcje przygotował ojciec Damian Krawczyk, proponując rozważanie fragmentów z Księgi Tobiasza i Ewangelii wg św. Mateusza. Przyglądając się losom Tobiasza i jego rodziny, byłam zaskoczona, jak wiele elementów wspólnych z ich historią odnajduję w moim życiu. Pan Bóg przypominał mi, że posyła do nas aniołów również dzisiaj. Myślę, że zaprosił mnie także do zastanowienia nad tym, jak mądrze, dzięki Jego łasce, być aniołem dla innych.

Jednym z momentów, które zapamiętam na długo, było popsucie się windy (niedziałająca winda oznaczała dla wielu uczestników brak możliwości dotarcia do kaplicy, do swojego pokoju, jadalni, wyjścia na zewnątrz budynku). Ponieważ wątpiłam w możliwość jej naprawienia w niedzielne popołudnie, zaczęłam planować jak będziemy wnosić i znosić po schodach osoby korzystające z wózków. Jednak winda w krótkim czasie została naprawiona, wszyscy bez opóźnień dotarliśmy do kaplicy na Mszę Świętą, a ja pozostałam z przekonaniem, że Pan Bóg czuwa nad tymi, których na rekolekcje zaprosił (oraz z wdzięcznością za wcześniej niedocenione przeze mnie urządzenie, jakim jest sprawna winda!).

 

Miałam świadomość, że rekolekcje mają długą tradycję i osoby zaangażowane w ich organizację zgromadziły już masę doświadczeń. Mimo to zastanawiałam się, czy da się połączyć pomoc osobie z niepełnosprawnością i przeżywianie własnych rekolekcji. Był moment, kiedy zaczęłam myśleć, że albo jedno, albo drugie. Teraz wiem, że była to jedna z rekolekcyjnych pokus, żeby darować sobie modlitwę pod pretekstem zajęcia się czymś ważnym. Potrzeba ciągłego „zajmowania się” była tylko w mojej głowie. Poza tym z perspektywy kilku tygodni po rekolekcjach mogę powiedzieć, że takie potrenowanie organizowania czasu modlitwy i działania bardzo przydaje mi się teraz w codzienności.

Podczas Mszy Świętej kończącej rekolekcje zupełnie inaczej niż dotychczas spojrzałam na słowa Jezusa: Weźcie na siebie moje jarzmo (Mt 11, 29). Dzięki homilii ojca Damiana dowiedziałam się, że ówczesne jarzmo było uprzężą na dwa woły. Nie mam teraz wątpliwości, że słowa Jezusa są zaproszeniem do współpracy
z Nim. W dziele, które ma sens: zaoranie pola pozwoli przecież w przyszłości zbierać plony.

Wraz z upływem czasu od rekolekcji widzę wyraźniej, jak Pan Bóg odpowiedział na prośby, do których zachęcał nas ojciec Damian, wprowadzając do medytacji. O dostrzeganie mojej ślepoty, o zauważenie, jak reaguję na różne okoliczności, a także, żebym potrafiła oddawać odpowiedzialność innym. Pan Bóg przypomniał mi, że jestem, bo On tego chciał i troszczy się o mnie tak po prostu. A ja znowu myślałam, że jestem, bo mam coś konkretnego zrobić. Mogę działać, bo Bóg obdarował mnie umiejętnościami, ale moja niezbędność jest złudzeniem. Stoję wobec tych myśli w zadziwieniu. Na szczęście wiem też, że Pan Bóg ma nieograniczone pokłady cierpliwości.

 Magdalena Niedzielko

 

Ponownie podczas rekolekcji w milczeniu w Falenicy można było odkrywać obecność Boga, który chce naszego scalenia, żebyśmy byli z Nim jednością.

Pomagała nam w tym siostra Renata ze zgromadzenia Sacré Coeur, która zachęcała do zastanowienia się na pytaniem: w jakiego Boga wierzysz, kim Bóg jest dla ciebie? kim ty jesteś dla Boga? I niepojęte było,  jak tak skomplikowane sprawy siostra Renata mogła nam przekładać na życie w sposób prosty, zwięzły
i interesujący.

Zapamiętałam, że Święty Tomasz z Akwinu powiedział: "Jeśli rozumiesz Pana Boga to znaczy, że to nie jest Pan Bóg”, bo On – Niepojęty – jest zagadką. Nie jest też dobrodusznym dziadkiem. Jest zawsze młody
i przychodzi z tym, co nowe. Dlatego mamy być płynącym strumieniem. Nie stawem ze stojącą, stęchłą wodą, ale też nie źródłem, bo źródło jest w Bogu, nie w nas.

Czas skupienia był potrzebny, by porozmawiać z Panem Bogiem o naszych rozdarciach, pragnieniach
i sensie cierpienia. Pomocne były w tym codzienne rozmowy z osobą towarzyszącą, która dawała w tych krótkich spotkaniach odczuć akceptację Pana Boga, zaproszenie do bliskiej z Nim relacji. Pierwszy raz zrozumiałam, dlaczego mam się cieszyć z bycia prostaczkiem: bo prostaczek –  nie prostak! – ma otwartość i ufność dziecka i czuje się kochany przez Ojca taki, jaki jest.

Dużo refleksji i przemyśleń zostaje we mnie. Chociażby to, że Bóg nie chce, byśmy wspinali się do nieba. On przechadza się pośród nas, bo cieszy się tym, co stworzył. Zaprasza do tej przechadzki także i mnie, żebym razem z Nim zadziwiała się cudownością Jego stworzenia. Siostra Renata zwróciła nam uwagę, że przechadzka to coś nieśpiesznego, coś, czym można się delektować. Dziękuję Ci, Jezu, że wybrałeś mnie przez dar wiary, bym mogła towarzyszyć w Twojej przechadzce.

 

 Ewa S.; chora na SM


 


 

 

‍Święta Maria Antonia (Mama Antula) - nowa orędowniczka w niebie

 

,,Była wędrowcem Ducha. Pokonała tysiące kilometrów pieszo, aby nieść Boga. Dziś jest dla nas wzorem apostolskiej gorliwości i śmiałości”.

           Papież Franciszek, Watykan, 11.02.2024

 

MAMY  NOWĄ  ORĘDOWNICZKĘ  W  NIEBIE

ŚWIĘTA  MARIA  ANTONIA  /MAMA ANTULA/ - ARGENTYŃSKA ŚWIECKA APOSTOŁKA REKOLEKCJI  IGNACJAŃSKICH


Papież Franciszek 11 lutego 2024 roku ogłosił Świętą swą rodaczkę, Marię Antonię od św. Józefa, zwaną potocznie „Mamą Antulą” (Mamą Antosią).

Ta żyjąca w XVIII wieku świecka katechetka była niezmordowaną misjonarką, propagatorką i głosicielką rekolekcji ignacjańskich w czasie, gdy Towarzystwo Jezusowe nie mogło działać, a wszyscy jego członkowie zostali wypędzeni z Ameryki Południowej

 

Kilka słów o Świętej:

Maria Antonia de Paz y Figueroa żyła w latach 1730-1799 na terenach dzisiejszej północnej Argentyny. Niewiele wiadomo o jej dzieciństwie poza tym, że w wieku 15 lat złożyła prywatny ślub czystości, stając się według ówczesnego słownictwa – błogosławioną /beata/ i dodając do swych imion imię św. Józefa jako swego duchowego opiekuna. Największy wpływ na jej wybory życiowe mieli jezuici, z którymi była związana od wczesnych lat życia.

 

Wraz z innymi kobietami - ,,beatami”, zamieszkała  we wspólnym domu, gdzie mogły razem odprawiać ćwiczenia duchowe i podejmować wielorakie dzieła apostolskie, pełniąc tym samym w znacznym stopniu zadania, jakimi w Europie zajmowały się czynne zakony, których w Argentynie w owym czasie nie było.  Opiekę duchową sprawował nad nimi  jezuita, o. Gasparo  Juarez.   

 

Gdy w roku 1787 król Hiszpanii (Argentyna była wtedy częścią Korony Hiszpańskiej) Karol III Burbon nakazał wygnanie jezuitów z całej Ameryki Południowej, 37-letnia wówczas Maria Antonia od św. Józefa  poczuła w sobie powołanie do podjęcia dzieła prowadzenia ćwiczeń duchowych.  

O. Diego – mercedariusz, który przejął po jezuitach opiekę duszpasterską nad „beatami”, zaoferował jej współpracę w dziedzinie duchowej. Zaczęła się również wówczas rodzić idea założenia domu rekolekcyjnego.

 

Maria Antonia podjęła swoją misję ,,uzbrojona” jedynie w wielki drewniany krzyż i obraz Matki Bożej, odwiedzając początkowo najbliższe okolice swego miasta rodzinnego. Wkrótce jednak – uzyskawszy zgodę biskupa Tucumán Juana Manuela Moscoso – udała się również do wielu oddalonych miast. Łącznie przemierzyła ponad 2 tys. kilometrów. Przyjmowano ją na ogół dobrze, a głoszone przez nią nauki i zapał misyjny, jaki okazywała, przyniosły wielkie owoce w postaci m.in. licznych nawróceń. W ciągu niespełna roku zorganizowała 8 zespołów po 200-300 osób, zaangażowanych w pracę duchową i ewangelizację. 

 

Jednak gdy dotarła do Buenoś Aires we wrześniu 1779 w, przemierzywszy boso prawie 1,4 tys. km, spotkała się z niechętnym przyjęciem. Uważano ją za szaloną  fanatyczkę. Również miejscowy biskup przez kilka miesięcy okazywał jej nieufność. Gdy jednak przekonał się do metod działania przeszłej świętej, stał się jej wielkim orędownikiem i zaangażował w pomoc. Maria Antonia znalazła schronienie w stołecznym kościele Matki Bożej Litościwej i powierzyła się opiece Matki Bożej Bolesnej, bardzo tam czczonej.

 

Wielkim przeciwnikiem Antonii był do końca wicekról Juan José de Vétriz y Salcedo, obsesyjnie antyjezuicki. W tych warunkach przyszła święta, którą już od początku jej działalności rekolekcyjnej nazwano „Mamą Antulą” Mamą Antosią – przez dwa lata prowadziła swą działalność w ukryciu. Nie mogąc głosić rekolekcji publicznie, spotykała się z ludźmi w domach, wynajmowanych przez biskupa rodzinom związanym z Kościołem. Powodzenie tych działań było tak duże, że coraz więcej ludzi uczestniczyło w ćwiczeniach Mama Antula, dzięki stopniowo zdobywanym środkom, w r.1780 kupiła działkę na przedmieściach Buenos Aires (dziś w granicach miasta), gdzie powstał Święty Dom Rekolekcyjny.

 

Wpływ Antuli - świeckiej katechetki i kaznodziejki był u schyłku XVIII w. tak duży, że biskup Buenos Aires polecił, aby każdy seminarzysta przed przyjęciem święceń kapłańskich uzyskał najpierw od niej potwierdzenie owocnego przeżycia rekolekcji. Ważną rolę odegrały w Jej życiu także kontakty z jezuitami w Europie, które doprowadziły do reformy niektórych klasztorów we Francji. W latach 1790-92 jeździła do Urugwaju, gdzie również propagowała i głosiła ćwiczenia duchowe.

 

Maria Antonia zmarła w swym Świętym Domu w Buenos Aires 7 marca 1799 w opinii świętości. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczęto w 1905 i zakończono w rok później, ale wybuch dwóch wojen światowych opóźnił dalszy bieg sprawy, którą wznowiono dopiero w 1999.

 

W 2010 Benedykt XVI zatwierdził dekret o heroiczności cnót Mamy Antuli, a po uznaniu w roku 2002 za cud niewytłumaczalnego uzdrowienia z 1905 roku, papież Franciszek zatwierdził  3 marca 2016 roku dekret w tej sprawie, wyznaczając 27 sierpnia 2023 roku jako datę beatyfikacji. Odbyła się ona w Santiago del Estero, a przewodniczył jej ówczesny prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato. Świętą została ogłoszona 11 lutego 2024 roku.

 

Warto rozeznać, czy św. Maria Antonia – Mama Antula - jako świecka  apostołka  rekolekcji  ignacjańskich  mogłaby zostać  patronką  naszych  rekolekcji  w  życiu?

 

Oprac. na podst. inf. na stronach: KAI i Deon

Małgorzata Dąbrowska, WŻCh Warszawa

‍List Prezydent WŻCh i Asystenta Krajowego WŻCh odczytany na pogrzebie Ireny Rybińskiej

 

Drodzy uczestnicy pogrzebu śp. Ireny Rybińskiej!

 

W ostatnim dniu 2023 r. Pan Życia zaprosił Irenę Rybińską do siebie. Zakończyła się w ten sposób droga jej życia, które przez kolejne etapy przeżywała w coraz większej jedności z Bogiem.

Śp. Irena przed ponad 40-oma laty zetknęła się na drodze swoich duchowych poszukiwań z rekolekcjami ignacjańskimi oraz z odradzającą się wtedy w Polsce Wspólnotą Życia Chrześcijańskiego.

Od tamtego momentu Irena najpierw sama pozwalała się Bogu kształtować poprzez udział w spotkaniach formacyjnych i przede wszystkim poprzez odprawianie rekolekcji ignacjańskich. Tego duchowego doświadczenia nie zatrzymywała tylko dla siebie, ale na różne sposoby dzieliła się z innymi. Czyniła to m.in. w środowisku, które w latach 80-ych spotykało się w Kaplicy Akademickiej przy parafii św. Rocha w Białymstoku. Irena należała do grona osób, które tworzyły początki WŻCh w Białymstoku. Już w r. 1984 złożyła w tej wspólnocie przymierze czasowe, a w 1990 r. przymierze stałe jako znak odkrytego powołania osoby świeckiej.

Przez kolejne lata troszczyła się o swój rozwój i wierność złożonemu przymierzu, a jednocześnie dzieliła się z innymi poprzez codzienne świadectwo i stałe zaangażowania we wspólnocie. Była animatorem pierwszej grupy, potem animatorem nowych wspólnot, również animatorem lokalnym oraz koordynatorem.

Śp. Irena coraz bardziej była zafascynowana duchowością św. Ignacego Loyoli i dlatego po odpowiednim przygotowaniu podjęła posługę towarzyszenia duchowego podczas kolejnych serii rekolekcji w ciągu życia organizowanych w Białymstoku. Wypełniała tę posługę również w domach rekolekcyjnych, m.in. w Kaliszu i w Gdyni.

W ostatnich latach coraz bardziej doświadczała cierpienia z powodu różnych chorób, przeżywała to wszystko w zawierzeniu Bogu i przygotowując się na spotkanie z Nim.

Dołączamy się do dziękczynienia składanego Bogu za życie śp. Ireny Rybińskiej, za jej świadectwo oddania się Bogu i Kościołowi oraz za realizowane zaangażowania. Polecamy Zmarłą Irenę Miłosiernemu Panu. Prosimy, aby przebaczył jej ludzkie słabości i przyjął do wspólnoty zbawionych.

     Ciebie Irenko prosimy, abyś o nas nadal pamiętała i wypraszała całej Wspólnocie to, czego najbardziej potrzebujemy, aby zgodnie z pragnieniem św. Ignacego „we wszystkim kochać i służyć”. 

 

Marta Lewandowska-Harasimowicz

Prezydent WŻCh w Polsce

 

o. Leszek Mądrzyk SJ

Asystent Krajowy WŻCh

 

‍List do Irenki

 „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”

(Św. Jan Paweł II).

 

 

 Kochana Irenko,

Dziękujemy Ci, że przez 40 lat byłaś wiernym członkiem naszej wspólnoty krajowej WŻCh. Przez wiele lat jako cichy współpracownik służyłaś posługą w przepisywaniu różnych materiałów formacyjnych, wyszukiwaniu w Internecie, udzielaniu cennych uwag, czy dokonywaniu korekt. Sama również tworzyłaś i gromadziłaś wiele materiałów, dzieląc się nimi z animatorami i koordynatorami wspólnot. Zależało Ci bardzo na tym, żeby materiały formacyjne nie tylko były rozpowszechniane, ale przede wszystkim, by były naprawdę znane i przynosiły pożytek duchowy każdemu członkowi i całej wspólnocie.

Byłaś bardzo dyspozycyjna i otwarta na różne potrzeby, a szczególnie te, które dotyczyły duchowości WŻCh i potrzeb różnych osób. Swoje bogactwo duchowe czerpałaś z własnego doświadczenia corocznego uczestnictwa  w Ćwiczeniach Duchowych i codziennego pogłębiania relacji z Bogiem. Byłaś czynnym uczestnikiem wszelkich spotkań wspólnoty, nie tylko w Białymstoku, ale i krajowych.

Mimo ciężkiej choroby, zawsze towarzyszyłaś modlitwą różnym wydarzeniom we wspólnocie krajowej i zawsze żywo byłaś zainteresowana jej działaniem i jak mówiłaś: „działam teraz na II linii frontu”. Całym sercem angażowałaś się w WŻCh i za to bardzo Ci dziękujemy.

Prosimy Cię nadal o modlitwę wstawienniczą. Pozostajesz w naszych sercach.

Do zobaczenia

 

Krystyna Seremak

Małgorzata Sosińska

Wspomnienie śp. Ireny Rybińskiej 

W ostatnim dniu minionego roku 2023 odeszła do Pana Irenka. Czy jest ktoś w białostockiej WŻCh, kto nie znałby Irenki? Czy jest ktoś w WŻCh w Polsce, kto by o niej chociaż nie słyszał? To ona zaszczepiła WŻCh na gruncie białostockim, założyła pierwszą grupę, pokazała nam, zebranym wtedy w środowisku Kaplicy Akademickiej przy Parafii Św. Rocha, czym jest CVX – jak się to wtedy nazywało. To Irenka opowiadała nam w środowisku studentów, a potem absolwentów, o duchowości Ignacjańskiej. To z nią jeździliśmy na spotkania z O. Schulzem do Jezuitów przy Rakowieckiej w Warszawie. Z nią jeździliśmy na pierwsze nasze rekolekcje do Kalisza. Czuła się za nas odpowiedzialna. Traktowała wielu z nas jak swoje duchowe dzieci i towarzyszyła na drodze poznawania Boga, na drodze poszukiwania kontaktu i relacji z Nim. Irenka prowadziła naszą białostocką grupkę. Prowadziła tak, jak umiała najlepiej. Trochę autorytatywnie, a trochę na wyczucie i po omacku. Ale zawsze z ostatecznym odniesieniem do Chrystusa. Towarzyszenia duchowego sama się uczyła i dzieliła się swoim doświadczeniem z nami, byśmy również mogli towarzyszyć innym braciom. Pokazywała nam, czym może być dla człowieka Przymierze. Pokazywała nam je jako szansę. Gdy byliśmy młodzi i literalne, codzienne wypełnianie Przymierza, szczególnie medytacji i rachunku dnia było uciążliwością, potrafiła nas skarcić i wyrazić swoją dezaprobatę. Wiecie, że potrafiła być dla nas czasem krytyczna i surowa. Ale przy całej swej surowości była również sprawiedliwa i uczciwa. Wymagała od innych, ale i stawiała wysoko poprzeczkę sobie. Krytykując nasze słabości, robiła to w sposób nienaruszający poczucia miłości własnej człowieka. Można było się z nią nie zgadzać, ale zawsze warto było przemyśleć to, co się od niej usłyszało. Zawsze miała szacunek dla wolności innego człowieka. Może właśnie ta cecha powodowała, że słuchało się jej tak, jak się słucha autorytetu, tak jak się słucha człowieka promieniującego Bogiem.

W ostatnim dniu roku 2023 odeszła do Pana Jezusa. Myślę sobie w takiej chwili, że ona już wie. Już jest twarzą w twarz z Bogiem. Nie będzie codziennie medytowała, robiła rachunku dnia czy jeździła na rekolekcje. Już jest z Nim, naszym Bratem, Wodzem i Panem. Jest w Nim nadal Irenką i jednocześnie jest wtopiona w wielką cudowną Miłość Boga do człowieka. Wtopiona w Wielką Relację, do której wszyscy tęsknimy i w której wszyscy mamy nadzieję być zanurzeni. Relację z Bogiem i relację w Bogu ze sobą nawzajem.

Irenko, do zobaczenia.     

 

Białystok, 2 stycznia 2024

Jarosław Dobrzyński, WŻCh, Białystok

 

List wdzięczności - wspomnienie śp. Ireny Rybińskiej 

Ireno, dziękuję za wieloletnią obecność w moim życiu. Pamiętam początek – lata dziewięćdziesiąte, droga w WŻCh, Ćwiczenia Ignacjańskie, nasze wspólne rozmowy, inspirowanie się, zaangażowania. Po latach powolna separacja, moja zmiana kierunków i trudności w dalszej relacji. Ot tak, zwyczajne ludzkie życie.

Dziś, wracając z Liturgii, stanęłam naprzeciwko Twego mieszkania i długo patrzyłam w okna. Wiem, że te okna będą mnie tam zatrzymywać jeszcze długo. 

Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że nigdy nie zapomnę, jak przed laty na jakimś wyjazdowym skupieniu w czasie pogodnego wieczoru dałaś na luz i zatańczyłaś z wielką werwą szalonego kankana. Żegnaj, Koleżanko, i do zobaczenia na pogodnym wieczorze tam, gdzie ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało….

 

Białystok, 16 stycznia 2024

Elżbieta Czerkacz WŻCh, Białystok

Redakcja newslettera: Joanna Duży, Marcin Telicki, Małgorzata Elżanowska

Materiały do newslettera proszę kierować na adres: [email protected]