Newsletter WŻCh w Polsce – styczeń 2017

30 stycznia 2017

 

Skrót najważniejszych informacji miesiąca:

  • Spotkanie Rady Wykonawczej WŻCh w Polsce
  • Ruszyła Zdrapka Wielkopostna 2017
  • Wywiad z Prezydentem WŻCh w Polsce – Bogusławem Spurgjaszem – częśc 2
  • Skupienie formacyjne trójmiejskiej WŻCh
  • W Syrii także jest WŻCh… i potrzebuje naszej pomocy
  • Podziękowanie – świadectwo Kasi z Warszawy
  • Przybieżeli do Chicago Pasterze 🙂
  • Na rekolekcje ignacjańskie…
  • Proszą nas o modlitwę w intencjach…
  • Medytacja 21.01.2017

Naśladujmy podejście Jezusa do chorych: On dba o wszystkich, podziela ich cierpienia i otwiera serca na nadzieję.
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) January 31, 2017

Spotkanie Rady Wykonawczej WŻCh w Polsce

W dniu 14.01.2017 r. odbyło się spotkanie Rady Wykonawczej (RW) WŻCh w Polsce. Po omówieniu sytuacji we wspólnotach lokalnych i aktualności związanych z dwuletnim seminarium dla animatorów zapoznano się z efektami spotkania dotyczącego apostolstwa na rzecz rodzin, które odbyło się 3 grudnia w Poznaniu. Jednym z efektów jest szczegółowy plan spotkania europejskiego, jakie ma się odbyć na przełomie kwietnia i maja w Poznaniu. Uzależnione to jest od liczby zgłoszeń z zagranicy (termin zgłoszeń – 10.02).

RW zdecydowała, że Forum Wspólnot Lokalnych w 2017 roku będzie, tak jak poprzednio, jednodniowe. Przybliżony termin to październik 2017. W związku z jubileuszowym rokiem 50-lecia Zasad Ogólnych, RW gorąco zachęca członków Wspólnoty do wspólnego świętowania w czasie seminarium letniego w Otwocku (8 lipca 2017), a także we wspólnotach lokalnych w całej Polsce. Może to być okazja dla wspólnot lokalnych do zapraszania się nawzajem.

RW zapoznała się ze stanem prac nad projektem zmian w Statucie WŻCh w Polsce. Zdecydowano, że tej sprawie poświęcone będzie oddzielne spotkanie robocze (11.03.2017).


Ruszyła Zdrapka Wielkopostna 2017

Ogólnopolskie dzieło naszej całej wspólnoty okazało dosłownie swoją twarz w ostatnim tygodniu stycznia. Tegoroczna edycja kryje te same niespodzianki co rok temu: post, modlitwa i jałmużna przez 40 dni. Niezmiennie przygotowujemy się na Zmartwychwstanie. Na Wielką Radość z tej niesamowitej łaski jaką jest wyzwolenie z grzechu i obietnica wiecznego życia. Zdrapkę można już zamawiać na stronie http://zdrapka.wzch.org.pl i dzięki naszemu partnerowi w akcji firmie Playprint jest to wyjątkowo sprawne. O zdrapce będzie można usłyszeć w Polskim Radiu pr 1, Deon.pl, Niedziela, Stacja7, Aleteia, TVP 3 Bydgoszcz.

Zapraszamy wszystkie wspólnoty WŻCH w Polsce i na Świecie do współuczestniczenia w tym dziele. Aktywizując swoje środowiska około wspólnotowe, parafialne, zakonne, szkolne, diecezjalne pomagacie w rozprzestrzenianiu się dobrej nowiny o Zmartwychwstaniu, informowaniu o naszej wspólnocie, oswajaniu codziennej pracy nad sobą i popularyzacji ćwiczeń duchownych. Niech będzie to akcja, pod którą wszyscy możemy się zgromadzić w przekonaniu, że w ten sposób siejemy Słowo Boże i nadzieję blisko i daleko od swojej wspólnoty, że docieramy do takich miejsc i ludzi które są trudno dostępne poza Wielkim Postem, Niech to będzie prawdziwy czas łaski. Razem możemy zdziałać o wiele więcej niż patrząc tylko z perspektywy pojedynczego środowiska i swojej wspólnoty.

Cześć zysku ze sprzedaży zdrapki trafia co roku do wspólnoty krajowej i może Wam pomóc gromadzić fundusze na jakieś potrzeby apostolskie. Więcej szczegółów na stronie głównej dzieła pod adresem: http://zdrapka.wzch.org.pl


Wywiad z Prezydentem WŻCh w Polsce – Bogusławem Spurgjaszem – częśc 2

Radek Lebowski: Wiele osób swoiście przeżywa słowa zawarte w charyzmacie WŻCh – powołani do niczego a gotowi na wszystko? Jak to w Tobie gra?

Bogusław Spurgjasz: We mnie to gra – przede wszystkim z dużą otwartością. Powołanie do niczego to sformułowanie (oczywiście skrót myślowy) oznaczające dla mnie otwartość. To stan wnętrza, pokazujący rozumienie naszej relacji ze Stwórcą w sposób niezwykle dynamiczny, otwarty, ale w każdym etapie życia oznaczający konkret – Bóg jest niezwykle konkretny przy całej swojej nieograniczoności, czego przykładem jest właśnie Wcielenie.

Nie chodzi przy tym o jakąś bezkształtną masę, nieprzeniknioną mgławicę, ciągłą niepewność, nieokreśloność. To nie tak! Powołanie do niczego oznacza z jednej strony konkretną drogę, a z drugiej gotowość na to, że może mnie spotkać nagle coś, czego sobie, nawet w marzeniach, nie wyobrażałem. Ta symboliczna maksyma, którą przytoczyłeś, oznacza, innymi słowy, kształtowanie w sobie wrażliwości na rozpoznawanie zamysłu Boga wobec mojej osoby względem świata…

U podstaw duchowości ignacjańskiej leży fascynacja Chrystusem. Z tej fascynacji wypływa gorliwość w rozpoznawaniu Jego posłannictwa wobec człowieka/wobec świata. Krok po kroku uczę się rozróżniać niuanse energii, które we mnie grają. Uczę się rozpoznawać ślady na piasku mojej codzienności w świecie i kierunek ku czemu prowadzą. Czynię przestrzeń dla rzeczy dobrych, wybierając je. Poznaję także sposoby i formy działania mocy zła. A wszystko to po to, by bardziej stawać się współpracownikiem Boga w Jego misji wobec świata. Aby nie ustać w drodze, jestem skazany na odczytywanie „znaków czasu”.

Mało tego, dla utrzymania żywotności muszę odczytać z nich wezwanie Stwórcy dla mnie i je wcielać w konkretną formę. Wezwania natomiast są różne, gdyż każdy z nas jest inny. Bóg przecież mówi do nas w języku każdego z nas: do mnie w bogusławowym, a do Ciebie w radkowym (jest tylko pewna trudność: musimy się nauczyć tego języka, a na dodatek w stopniu wyższym – śmiech). Dlatego specyfika duchowości ignacjanskiej obejmuje otwartość, niepowtarzalność, dyspozycyjność oraz wychodzenie na rubieże. Nie ma jednej, wyłącznej, określającej formy działania. W tej dynamice nie może być jednej, jedynej struktury…

RL: Na przykład?

BS: W pierwszej kolejności nie interesuje mnie przywiązanie do określonych praktyk. One są ważne, ale mogą się zmieniać. Chodzi mi raczej o drogę do stałego/ciągłego pogłębiania zażyłości z Bogiem. Tylko wówczas jest szansa na rozpoznanie Jego woli, Jego pragnienia, Jego wezwania. Czy droga ta będzie kształtowana zawsze i wyłącznie w oparciu o określoną praktykę, nie wiem… Dopóki coś jest pomocne i życiodajne – tak, jak najbardziej. Ale gdy zacznie przybierać formę skamieliny, trzeba zrobić wysiłek i poszukać innego sposobu. Aby to pokazać odwołam się do mojego pobytu w Niemczech w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie pojechałem tam tylko po to, by pracować. Tak się złożyło, że spotkałem ludzi, którzy stworzyli mi możliwości poznania tego, czym szalenie się interesowałem. Mogłem odwiedzić (i uczestniczyć w pracach) kilka ośrodków rozwoju religii i medytacji chrześcijańskiej. Inne doświadczenie z tamtego okresu to osobiste kontakty z niemiecką WŻCh.

Obie płaszczyzny doświadczenia cenię sobie niezwykle. Obie drogi oznaczały także to, że zmieniały się formy, zmieniała się intensywność. Wymagało to niekiedy porzucenia wszystkiego, czego człowiek uczył się do tej pory i uczyć się rzeczy nowej. Przez to doświadczenie zobaczyłem, że gra w tej duchowości (ignacjańskiej) toczy się o otwartość na doświadczenie czegoś więcej. Tego, co nazywamy absolutne, najwyższe, niektórzy wprost mówią, że doświadczanie Boga. To pokazało mi także, że im bardziej się człowiek nakręca, chcąc coś mieć w garści, tym bardziej boleśnie dochodzi do punktu, w którym trzeba tę zaciśniętą pięść otworzyć i zobaczyć, że nie ma w niej nic. Pojawia się pytanie: jak to, tyle starań, tyle wysiłku, tyle drogi i nic. Aż tu nagle, jakieś zdarzenie w życiu codziennym, któremu towarzyszy wewnętrzny błysk – i czujesz dreszcze na plecach. To może być, wrażenie, odczucie, sympatia, wyczucie wewnętrzne, które dopełnia wcześniej doznaną pustkę. Konkret otwierający na dalszą drogę…

RL: To o czym mówisz, jest jak schemat życiowej przygody.

BS: Tak, stąd tytuł słynnej książki Ignacego Loyoli. Ona nie została napisana bez namysłu i zatytułowana bez namysłu. „Opowieści pielgrzyma” trzeba zgłębiać. Nie można do niej podejść zwyczajnie, obojętnie. Te dwa słowa, a w zasadzie jedno: pielgrzymowanie jest pojęciem – kluczem do zrozumienia całej historii. Ono oddaje istotę jego (Ignacego) drogi. Trzeba było iść, iść i iść… czasami przekonać się, że na danym odcinku kroczenie na nic się zdało, że trzeba zrobić inne doświadczenie.

Niekiedy dochodzimy do krawędzi i wydaje nam się, że to wszystko jest niczym. Można powiedzieć, że to dotknięcie rozgoryczenia: jak to, tyle włożonej energii, taki szmat drogi, wydawało się, że przebytej właściwe, a oto staję bezradny z pustymi rękoma i nie mam nic. Dopiero wówczas przychodzi coś, co okazuje się mocne w tej bezradności, słabości, bezradności.

RL: Czy nie sądzisz, że to taka pochwała szaleństwa, którą wiele osób widzi na ostatnim miejscu, gdy chodzi o sposób działania, szukając na co dzień nie przygody, lecz przewidywalności, stabilności, pewności?

BS: Tak, jesteśmy związani z ziemią i z ziemi jesteśmy. Jesteśmy tym czerwonym mułem – hebrajskie słowo [hadaam] – oprócz tego, że znaczy „człowiek”, oznacza także „czerwoną glinę”. To trzeba w sobie uznać. W takim obrazie się poruszamy. To jest podstawa. Tego nie da się zmienić. Z drugiej strony ten [hadaam], lepiony jako człowiek, jest zapraszany/wyciągany do wyjścia przez samego Boga. Właśnie Biblia mówi o przygodzie.

Historia, która jest tam opowiedziana, jest historią drogi. Chodzi o nic innego, jak o wyruszenie w drogę. Sądzę, że ten motyw jest trochę zaniedbany w naszej religijności. Łatwiej jest funkcjonować w oparciu o schematy, na którymi mamy, a przynajmniej tak się nam wydaje, kontrolę. Odzywają się teraz we mnie słowa Jezusa z Ewangelii: te o drodze, prawdzie, życiu, które poprawnie powinny być przetłumaczone: „Ja jestem drogą i to jest prawda i to jest życie”.

RL: Paradoksalnie, wszyscy szukamy jakiegoś oparcia, Bóg jednak ma dla nas inne jego rozumienie aniżeli to, oparte na poznaniu zmysłowym.

BS: Gdyż Bóg jest istotą żywą i niezwykle twórczą ze swej istoty. Użyję tu takiego obrazu: chcemy się napić wody, zaczerpnąć, aby ugasić pragnienie. Patrząc z perspektywy Boga, nie należy trzymać się na siłę pomysłu, aby użyć do tego wyłącznie „kubka”. Może się okazać, że trzeba kubek odstawić, a nawet zmienić całą formę? Może trzeba pochylić się nad strumieniem albo kopać, sięgając dłońmi do samego źródła lub ze studni nabrać wodę czerpakiem? Właśnie po to jest ignacjańskość.

Zarejestrowano podczas Zgromadzenia Ogólnego WŻCh w Polsce 21 czerwca 2015 roku w Porszewicach.


Skupienie formacyjne trójmiejskiej WŻCh

Formacja – etap rozwoju, czy droga na całe życie „. Pod takim hasłem odbyło się coroczne styczniowe skupienie trójmiejskiej wspólnoty WZCH. Przez dwa dni przyglądaliśmy się w jakim punkcie formacji jest każdy z nas i nasze wspólnoty. Staraliśmy się także zobaczyć jakie narzędzia naszej duchowości są nam dzisiaj najbardziej potrzebne i co powinniśmy robić, jak motywować się nawzajem, aby ta formacja była drogą na całe nasze życie. Odkryliśmy jak wielką wartość mają nasze spotkania formacyjne, zarówno te we wspólnotach podstawowych, jak i te we wspólnocie lokalnej. Oczywiście zobaczyliśmy, że najważniejsze miejsce zajmują w tym procesie systematycznie odprawiane ćwiczenia duchowe i wspólne apostolstwo.

W odpowiadaniu na te ważne pytania pomagali nam zaproszeni goście: Dorota i Grzegorz Gaborowie z Torunia, którzy podzielili się z nami swoim doświadczeniem własnego rozwoju duchowego i życia wspólnotowego. Dziękujemy im za ich świadectwo.W niedzielę podczas Eucharystii odprawionej przez o. Jarka Kuffla SJ, naszego asystenta, przeżyliśmy wielką radość, gdyż Irenka ze wspólnoty Pustynia zawarła Przymierze. Dziękujemy Panu Bogu za wszelkie łaski otrzymane w tym czasie.

Więcej zdjęć w naszej galerii: http://www.wzch-trojmiasto.pl/index.php/fotogaleria/category/50-dzien-skupienia-styczen-2017

Barbara Wielgus – Animator Trójmiejskiej WŻCh


W Syrii także jest WŻCh… i potrzebuje naszej pomocy

Jak tylko usłyszałam o inicjatywie Caritas „Rodzina Rodzinie”, od razu pomyślałam, by zaproponować ją wspólnocie. Ale … zarzuciłam to natchnienie. W sobotę 19 listopada 2016 r. na naszym dniu skupienia bardzo poruszyły mnie słowa Bianki Speidl z węgierskiego WŻCh o naszych braciach chrześcijanach z wiadomego konfliktu, o którym tak głośno w świecie. Wciąż ten temat mnie porusza… od 2012 roku, gdy w naszym wspólnotowym biuletynie, który jeszcze wtedy ukazywał się drukiem, przeczytałam apel ówczesnego prezydenta WŻCh z Syrii (załączam skan) – do dziś noszę go w kalendarzu… W 1. niedzielę Adwentu w liturgii przeczytałam psalm 122 z apelem:

Proście o pokój dla Jeruzalem:
Niech żyją w pokoju, którzy cię miłują.

Niech pokój panuje w twych murach,
a pomyślność w twoich pałacach. Ze względu na braci moich i przyjaciół
będę wołał: „Pokój z tobą”.

Ze względu na dom Pana, Boga naszego,
modlę się o dobro dla ciebie.

Jedna rzecz to modlitwa o pokój, druga to konkretna pomoc. Wielu mówi: a co ja mogę zrobić w tej sprawie. moje działanie nie ma żadnego wpływu na pokój bądź wojnę… i nie robi nic. A jednak można coś zrobić, by tym naszym braciom i siostrom w Chrystusie było nieco lżej!
Podczas konferencji Bianki wrócił od razu do mnie ten temat, takie przynaglenie. Zaproponowałam więc poznańskiej wspólnocie lokalnej byśmy jako WŻCh wsparli jedną rodzinę w potrzebie z regionu ogarniętego konfliktem zbrojnym Syria-Liban, którą proponuje nam Caritas – czyli abyśmy zostali PATRONEM jednej RODZINY na okres 6 miesięcy. Byłam coraz bardziej zaskoczona, gdy spływały do mnie deklaracje od osób ze wspólnoty. Wasza hojność jest ogromna!!! I to jest też dla mnie kolejny dowód na to jaka siła jest we wspólnocie! Jeden może dać 15 zł, drugi 150 zł, ale razem…. Po podsumowaniu wszystkich deklaracji (ponad 20 osób) uzbierało się 1070 zł na miesiąc!!! Akacja trwa pół roku, co daje łącznie 6420 zł!!!

Zatem – od stycznia 2017 r. wspieramy dwie rodziny z Aleppo (510 zł jedna) i jeszcze jedną wspieramy kwotą 50 zł. Są to:

Sami Boutros Moussa 88 lat i mieszka w Aleppo razem ze swoją żoną, która ma 80 lat.

Samaan Youkoub Jerji ma 78 lat i mieszka w Aleppo razem ze swoją żoną Nawal Jerji Mikhail, która ma 68 lat.

Abdulaziz Jerji Joulji ma 67 lat i mieszka w Aleppo ze swoją żoną Roima Gharib Apo, która ma 53 lat.

Jak poinformował mnie Caritas: wszyscy oni są w dramatycznej sytuacji. Są bardzo ubodzy, a wskutek zaostrzonych walk w Aleppo ich problemy się pogłębiają. Wzrost cen żywności sprawia, że realnie grozi im głód. Potrzebują wsparcia finansowego, aby móc kupić jedzenie, opłacić koszty związane z wynajmem mieszkania czy dostępem do prądu z prywatnych generatorów.

To jest owoc dnia skupienia. A patrząc szerzej – myślę, że to bardzo konkretna kontynuacja roku miłosierdzia. AMDG!

Kinga Waliszewska, Płomień, Poznań.


Podziękowanie – świadectwo Kasi z Warszawy

W tym roku postanowiłam wypełnić zobowiązania, które podjęłam już dwa lata temu, po moich trudnych przeżyciach zdrowotnych.

Od lat choruję na nerki i choroba ta spowodowała, że w 2012 r. musiałam rozpocząć dializy. Jak wygląda życie osoby dializowanej wiedzą tylko ci, którzy tego doświadczają. Zostałam zgłoszona i przygotowana do przeszczepu. Wezwanie otrzymałam w czerwcu 2014 r. do Szczecina, gdzie nie mam żadnej rodziny ani znajomych. Operacja się udała, ale brakowało mi takiej zwykłej opieki jaką otacza chorego rodzina: zakup wody, zmiana bielizny itp. Gdy zostałam któregoś dnia bez kubka wody do picia (po przeszczepie trzeba pić 2l. dziennie) wpadłam w panikę, zaczęłam dzwonić do znajomych, może znają kogoś w Szczecinie. Monika z mojej wspólnoty skontaktowała mnie z Irenką ze wspólnoty Sykomora. Tego samego dnia Irenka z Marylką przyniosły mi wszystko, co było potrzebne. Od tamtej pory wspólnota Sykomora roztoczyła nade mną opiekę. Prawie codziennie ktoś z nich przychodził i przynosił co trzeba, albo choćby porozmawiał.

W szpitalu byłam dwa miesiące, było bardzo groźnie, groziła mi utrata przeszczepionej nerki, ale byłam zbyt słaba na operację. Zaczęto mnie wzmacniać, transfuzja, odstawienie leków, zastrzyki wzmacniające. I wtedy Irenka zaproponowała, że sprowadzi do mnie księdza. Pamiętam, że było to we wtorek. Przyszła Irenka z o. Bernardem jezuitą. Musieli być oboje w fartuchach i w maskach. Ojciec przyniósł mi różaniec z Ziemi Świętej, obrazek kardynała Wyszyńskiego z modlitwą (o jego pomoc prosiłam najwięcej). Udzielił mi sakramentu chorych i komunii św.

Ponieważ następnego dnia miała być ostateczna decyzja o usunięciu przeszczepu, prawie całą noc błagałam Boga o cud. Mój mąż prosił znajomego księdza o odprawienie mszy św. w mojej intencji, prosiliśmy też wszystkich znajomych o modlitwę. Wspólnota Sykomora też brała udział w mszy św. za mnie. Kiedy w środę rano pobierano mi krew do badań nawet pielęgniarka zauważyła jak bardzo się boję. I oto po kilku godzinach (tylu, ile trwają analizy na cito) przybiegła moja lekarka i powiedziała, że stał się cud, wszystkie wyniki się poprawiły, tak że odstąpią od operacji i będą próbowali ratować tę nową nerkę. Od tamtej pory mój stan zaczął się poprawiać. Przez cały czas pobytu w szpitalu wspólnota Sykomora towarzyszyła mi obecnością i modlitwą, a na koniec Irenka odebrała mnie ze szpitala, nakarmiła wspaniałym obiadem (smakował niebiańsko po 2 miesiącach szpitalnego wiktu), obwiozła po Szczecinie i na koniec zawiozła mnie na lotnisko i czekała, aż odprawią mnie na samolot.

Nie mam słów, aby wyrazić moją wdzięczność tym, którzy się mną opiekowali. Przede wszystkim Irence, która przynosiła mi różne smakołyki, ale prała też moją bieliznę i wspierała mnie cały czas w moich zmaganiach z chorobą. Dziękuję też Marylce, z którą od razu poczułam wielka bliskość, Kindze za medyczne wskazówki, Adamowi za ciekawe opowieści z dalekich stron i Reni za miłą obecność i rozmowy.

Dziękuję mojej wspólnocie św. Andrzeja Boboli za wsparcie i modlitwę, wszystkim, którzy się za mnie modlili i dzwonili do mnie z dobrym słowem. To była ogromna pomoc, której nigdy nie zapomnę. Dzięki temu doświadczeniu poczułam naprawdę duchowy wymiar wspólnoty i siłę modlitwy.

Niech Pan Bóg błogosławi wszystkim moim dobroczyńcom.

Katarzyna Krasodomska ze wspólnoty św. Andrzeja Boboli z Warszawy


Przybieżeli do Chicago Pasterze 🙂

[Przybieżeli do Betlejem Pasterze] „Przybieżeli do Betlejem pasterze…” i my też przybyliśmy do „Betlejem”. Cała nasza wspólnota WŻCh przybyła 8 stycznia 2017 do domu ojców jezuitów przy Avers, aby uczestniczyć w uroczystej Mszy św. oraz w dorocznym spotkaniu opłatkowym.

Spotkanie rozpoczęło się od Mszy św., którą celebrował ojciec Jerzy, nasz Asystent. Podczas niej, śpiewaliśmy kolędy, do których akompaniował nam zespół muzyczny Magis. Po Mszy, mięliśmy 30 minutową adorację Pana Jezusa, po czym udaliśmy się do sali pod kaplicą na spotkanie świąteczne.

Boże Narodzenie to czas spotkań z najbliższymi, rodziną, przyjaciółmi przy wspólnym stole, zwłaszcza wigilijnym, na którym nie może zabraknąć opłatka. To przede wszystkim czas miłości, radości, refleksji. Czasami jest jedynym momentem, aby spotkać się wspólnie z rodziną i złożyć życzenia. Nasza wspólnota WŻCh, to nasza druga rodzina, dlatego też my również podzieliliśmy się opłatkiem. Moment dzielenia się opłatkiem jest wspaniałą okazją do wyrażenia najgłębiej skrytych w sercu uczuć i doświadczenia namacalnej obecności, że Jezus jest wśród nas.

Nie zabrakło też wspólnego śpiewania kolęd. Na stołach znalazły się tradycyjne polskie potrawy, które spożywamy podczas wigilijnej wieczerzy. Wszystkim zebranym uczestnikom towarzyszyła rodzinna i życzliwa atmosfera. (MK)


Na rekolekcje ignacjańskie…

  • Doskonały, święty czy perfekcyjny (D. Piórkowski SJ), Częstochowa (03.02.2017 – 05.02.2017)
  • Rekolekcje dla małżeństw, Czechowice (03.02.2017 – 05.02.2017)
  • Warsztaty ikonopisania, Falenica (06.02.2017 – 12.02.2017)
  • Fundament, Częstochowa (07.02.2017 – 12.02.2017)
  • Fundament Plus, Częstochowa (07.02.2017 – 12.02.2017)
  • Szkoła Kontaktu z Bogiem (rekolekcje ignacjańskie dla młodzieży), Myślibórz (11.02.2017 – 15.02.2017)
  • I, II, III, IV, S – Szukając radości życia. Modlitwa Psalmami (P. Adamarek SJ), Czechowice (11.02.2017 – 19.02.2017)
  • I, II, III, Gdynia (11.02.2017 – 19.02.2017)
  • I, II, IV, S – Aniołowie, Zakopane (11.02.2017 – 19.02.2017)
  • Fundament, Falenica (14.02.2017 – 19.02.2017)

Proszą nas o modlitwę w intencjach…

  • błagam o modlitwe w intencji trudnej beznadziejnej prosze o pomoc modlitwa bardzo dziekuje
  • Bardzo proszę o modlitwę w intencji Jakuba. O łaskę nawrócenia, uwolnienia dla Niego, o wszelkie potrzebne Mu łaski oraz o dobre relacje i zaufanie między nami.
  • proszę o modlitwę w intencji Oli o uwolnienie z ciężkiego opętania i od czarów robionych przeciw niej przez złych ludzi,o całkowite usunięcie skutków dziedziczenia okultyzmu i wszelkich praktyk okultystycznych,o nawrócenie,o pomoc w codziennych sprawach
  • Szczesc BOze Prosze o modlitwe za wszystkie dzieci oraz w intencji przemiany swiata. Prosze rowniez w intencji uzdrowienia Polskiego KOsciola. BOg zaplac

Medytacja 21.01.2017

1. Znak Krzyża św.

2. Modlitwa przygotowawcza zwyczajna: Proszę Cię Boże, Panie mój, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Twojego Boskiego Majestatu.

3. Wprowadzenie I: Fragment z Biblii:

Ps 27,1.4.13-14

Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam:

żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu przez wszystkie dni życia,
abym kosztował słodyczy Pana, stale się radował Jego świątynią.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.

Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana.

Obraz do modlitwy:

Posłuchaj, jak w głębi serca wypowiadasz te słowa mocnym głosem, zobacz też, gdzie się znajdujesz w momencie wypowiadania tych słów. Znajdź w wyobraźni swoją przestrzeń na spotkanie z Bogiem.

(1 minutowe rozmyślanie)

Wprowadzenie II (Prośba o owoc modlitwy):

Proszę Cię Boże, abyś umocnił moje zaufanie do Ciebie i pokazał mi, do czego mnie powołujesz i co chcesz we mnie uzdrawiać. Proszę, abym poczuł łaskę wlanej radości i odwagi w moje serce.

4. Punkta:

Punkt 1

Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?

Pan Bóg chce nas bronić przed wszelkimi atakami zła – spróbujmy Mu zaufać w pełni. On może rozświetlić nasze drogi i wskazywać właściwe rozwiązania – wsłuchujmy się na modlitwie w Jego natchnienia. Zobaczmy te momenty naszego życia, w których kogoś lub czegoś się obawialiśmy, a Bóg pomógł nam wyjść z tych trudnych sytuacji. Podziękujmy Mu za to.

(6 minutowe rozmyślanie)

Punkt 2:

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam:
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu przez wszystkie dni życia,
abym kosztował słodyczy Pana, stale się radował Jego świątynią.

Zobacz, co przynosi Ci największą radość w kontakcie z Bogiem – czy Eucharystia, czy jakiś rodzaj modlitwy, czy może śpiew bądź cisza lub jeszcze INNY rodzaj kontaktu. Przypomnij sobie te momenty, w których poczułeś tę szczególną BLISKOŚĆ. Pomyśl, z kim mógłbyś się tą radością podzielić lub kto obok Ciebie jej potrzebuje.

(6 minutowe rozmyślanie)

Punkt 3:

Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana.

Cały ten Nowy wciąż jeszcze rok może być ćwiczeniem odwagi, której źródło będzie w coraz bliższym kontakcie z Bogiem. On do nas chce przychodzić, ale my też musimy Mu pokazać, że Go oczekujemy.

(6 minutowe rozmyślanie)

5. Rozmowa końcowa: Porozmawiaj z Bogiem o tym, co wydarzyło się na tej modlitwie – co cię poruszyło.

(3 minutowe rozmyślanie)

6. Ojcze nasz…

7. Znak Krzyża św.

(Autorka rozważania: Joanna Łagan)