Newsletter WŻCh w Polsce – marzec 2015

30 marca 2015

 

Skrót najważniejszych informacji miesiąca

  • Surowy krajobraz spowity jeszcze mrokiem, ale niebiosa rozświetlone już brzaskiem poranka
  • Co mówi o nas najnowszy spis?
  • Ekstremalna Droga Krzyżowa
  • GLC czyli niemiecka WŻCh
  • Święto WŻCh – relacja z Chicago
  • Płodność wg Pana Boga – miniwywiad z lek. med. Anną Magnuską – członkiem WŻCh
  • Jak budować wspólnotę apostolską? Seminarium
  • Rekolekcje ignacjańskie dla rodziców małych dzieci
  • Rozeznawanie duchów i pełnienie woli Bożej
  • Rekolekcje radiowe 2014 – tydzień IV, dzień 1 (5)
  • Rekolekcje radiowe 2015
  • Apostoł człowiekiem modlitwy
  • Święto WŻCh pod hasłem „Rodzina” (25 III)

Surowy krajobraz spowity jeszcze mrokiem, ale niebiosa rozświetlone już brzaskiem poranka

Spoglądając na wydarzenia Wielkiego Tygodnia, Jan Ewangelista powie, że oni [uczniowie] niczego nie rozumieli. Jak mogli zrozumieć, skoro czas ten obfituje aż po brzegi w wielkie sprzeczności. Z jednej strony upokorzenie Boga – z drugiej Jego chwała, z jednej strony uniżenie się Boga – z drugiej wywyższenie człowieka, z jednej czas przyjaźni – z drugiej czas zdrady, po jednej stronie czas kłamstwa, a po drugiej czas miłości nie szukającej swego.

A oni, uwikłani w prozaiczną codzienność, jak z uporem maniaka, patrzyli na te jedyne w swoim rodzaju wydarzenia tylko ze swojej strony. A może warto tym razem przekroczyć starą, znajomą granicę i spojrzeć na czas Paschy z Jego perspektywy – z perspektywy Boga. Może to czas, w którym warto przestać szukać siebie i dostrzec, że to Bóg szuka nas. Może warto odsunąć choć na chwilę przesłaniający pole widzenia egocentryzm i zobaczyć osamotnionego Boga, niezrozumianego w Jego sposobie postępowania i logice wyboru. Często krzątamy się ponad miarę wokół własnej samotności – i pewnie tak jest, ale spróbujmy dostrzec Jego samotność.

Zastanawiające jest Jego milczenie. Chciałoby się, by jeszcze coś powiedział, ale On milczy: pełen skromności, pełen pokory, ubogi, cichy. Najgłośniej mówiący swoją śmiercią. O tym, co jest najważniejsze – co jest miarą Boga, miarą człowieka – o miłości.

Ta historia jednak się nie zakończyła wraz zatoczeniem kamienia i przyglądającą się grupą anonimowych sympatyków, patrzących, gdzie Go położono. Mądrość bowiem, przenikająca wszystkie kultury ziemi, podpowiada nam, że ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Tego, który ma moc czynienia wszystkiego na nowo – który ze śmierci wyprowadza życie. Życzę znalezienia czasu pośród codziennego zabiegania i podjęcia konfrontacji z pustym grobem. Jedni wejdą do środka [jak Piotr], dostrzegą złożoną chustę i uwierzą. Inni z nas przybędą w pośpiechu, zajrzą [jak Jan] i będą wiedzieli, że miłość mocniejsza jest niż śmierć…

z zapewnieniem o modlitewnej pamięci
Bogusław Spurgjasz, prezydent Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Polsce
Wielkanoc 2015 r.


Co mówi o nas najnowszy spis?

Spłynęły już wszystkie przedzjazdowe karty spisowe które dają ciekawy pogląd statystyczny na nasza wspólnotę narodową. Polskie WŻCh grupuje 540 członków i sympatyków. Są w niej raczej osoby w wieku średnim, częściej kobiety (76%) niż mężczyźni. WŻCh działa raczej w dużych miastach wojewódzkich. Tworzy 62 wspólnot podstawowych w których 77 % członków ma zawarte przymierze. Średni staż we wspólnocie to 14 lat.

Minął też czas na składanie kandydatur do nowej Rady Wykonawczej i Komisji Rewizyjnej. O tym a także dalszych przygotowaniach do Zgromadzenia Krajowego będziemy pisać szczegółowo w następnym newsletterze.

Dane ilościowe o Wspólnocie zostały zgromadzone na przełomie 2014 i 2015 r. Informacje o osobach uczestniczących w życiu wspólnoty – a więc członkach wspólnot, kandydatach do wspólnoty oraz osobach uczestniczących w życiu wspólnoty jako sympatycy (których lista na pewno nie jest kompletna) przesłali koordynatorzy wszystkich grup WŻCh. Poprzednie dane o wspólnocie gromadzone były dwa lata wcześniej – w lutym 2013 r.

WŻCh w Polsce w 17 miastach, przy czym w 13 z nich istnieją wspólnoty lokalne (w Białymstoku, Bytomiu, Kaliszu, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Poznaniu, Radomiu, Szczecinie, Toruniu, Trójmieście i Warszawie). Pozostałe 4 miejscowości, w których spotyka się WŻCh to Murowana Goślina i Pobiedziska – związane ze wspólnotą Poznańską, Wrocław oraz Bydgoszcz. Ponadto w relacjach z WŻCh w Polsce pozostaje polonijna WŻCh w Chicago, w której uczestniczy około 60 osób.

Ogółem spotykają się 62 grupy, w tym 10 prewspólnot.

W porównaniu z lutym 2013 r. na liście znalazło się więcej o 114 osób, przy czym liczba członków wzrosła o 1 osobę, liczba kandydatów – o 91 osób oraz odnotowano 13 sympatyków więcej niż dwa lata temu. Spotykało się wówczas 51 grup, w tym 10 prewspólnot.

Przymierze/członkostwo

Zgodnie ze Statutem uchwalonym na Zgromadzeniu Krajowym WŻCh w Porszewicach w czerwcu 2011 r., członkostwo w WŻCh uzyskuje się po złożeniu przymierza. Jest jednak 59 osób, które we wcześniejszych latach składały deklarację członkowską, stając się w myśl ówczesnych zasad członkami WŻCh, ale nie złożyło Przymierza i nie uregulowało tej sprawy w ciągu ostatnich 4 lat po uchwaleniu nowego statutu. Większość – 61% – osób związanych ze wspólnotą (członków, kandydatów i sympatyków) ma Przymierze. 96 osób (18%) ma Przymierze stałe a 233 osoby (43%) – czasowe.

Od 2013 r. liczba członków z Przymierzem Stałym wzrosła o 10 osób a z przymierzem czasowym o 30 osób.

Płeć

Kobiety stanowią 77% osób we Wspólnocie. Największy odsetek mężczyzn mają wspólnoty w Krakowie, Lublinie i Kaliszu. W Radomiu, gdzie jest tylko jedna grupa, jest 100% kobiet.

Wiek

We wspólnocie przeważają osoby z ustabilizowaną sytuacją życiową – w wieku 46-60 lat i ponad 60 lat. Jest tylko jedna osoba poniżej 26 roku życia (nie widać na wykresie). 14% osób plasuje się w przedziale 26-35 lat, a więc jest na etapie zakładania życia rodzinnego i rozpoczynania kariery zawodowej.

Staż

Informacja o stażu osób we wspólnocie pokazuje dynamikę wzrostu wspólnoty. Wspólnotowicze zostali podzieleni na pięć grup pod względem stażu w WŻCh. Największa grupa to osoby będące we wspólnocie od ponad 15 lat. Jednak w ciągu ostatnich 5 lat, a więc od roku 2010 (dwie pierwsze grupy na wykresie), do wspólnoty doszło 40% osób stanowiących jej obecny stan.


Ekstremalna Droga Krzyżowa

W nocy z 27 na 28. marca najmłodsi stażem członkowie najstarszej poznańskiej wspólnoty „Płomień” (w tym piszący te słowa Eurolink) pokonali pieszo 44 kilometry między Mosiną a Lubiniem w ramach EDK – Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Przeżyli i mają się dobrze (poza lekkimi kontuzjami stóp i powracającym pragnieniem snu…). Polecają to doświadczenie innym członkom Wspólnoty! Zainteresowanych odsyłają na stronę www.edk.org.pl.

„Ekstremalna Droga Krzyżowa to forma duchowości, która dla wielu staje się sposobem na życie. Prawdziwe Spotkanie z Nim pośrodku Zmagania sprawia, że nie chce się już żyć normalnie, tylko ekstremalnie, czyli w pełni.

Faktem jest, że ani zdjęcia, ani filmy nie oddadzą tego, co dzieje się co roku w środku nocy na ścieżkach między Krakowem a Kalwarią ani na Drogach do innych sanktuariów w Polsce i na świecie, gdzie odbywa się EDK.

Podstawowy, wewnętrzny wymiar Ekstremalnej Drogi Krzyżowej pozostaje nieuchwytny dla oka i obiektywu i pozostaje tajemnicą każdego podejmującego to wyzwanie.

Oddajemy do Państwa dyspozycji materiały multimedialne, dokumentujące zewnętrzny wymiar Drogi, jaką podejmują co roku uczestnicy EDK.

Zachęcamy jednocześnie do zapoznania się z relacjami i świadectwami tych uczestników, którzy zgodzili się podzielić z nami duchowymi owocami tego Wyzwania.”


GLC czyli niemiecka WŻCh

Jan Sebastian Bach urodził się 31. marca, czyli jutro, licząc od wydania marcowego newslettera :-). Będzie on przewodnikiem po wspólnocie niemieckiej: GCL (Gemeinschaft Christlichen Lebens). Posłuchajmy…

„Jesteście jak suita wiolonczelowa Jana Sebastiana Bacha“- tak pewna osoba opisała swoje wrażenie po doświadczeniu Wspólnoty Krajowej. Słuchając suity wiolonczelowej Bacha, można rozpoznać ciepłą, melancholijną nutę przewodnią, która prowadzi do głębi, do korzeni. Napięcie narasta, aby w końcu ukazać bogactwo dźwiękowych możliwości, które zawiera ta znakomicie zbudowana kompozycja. Czy to adekwatny obraz dla naszej niemieckiej wspólnoty? Cóż, ona też czerpie z doświadczeń przeszłości, jest zbudowana na ignacjańskich korzeniach i sięga w głąb, szukając Pana. O(d)żywiana przez bogactwo i różnorodność talentów jej członków, tworzy cudowne dzieła, nuta po nucie…


Święto WŻCh – relacja z Chicago

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego łączy się z obchodem Dnia Świętości Życia. W dniu, w którym obchodzimy pamiątkę Zwiastowania chcemy bronić każdego poczętego życia pod sercem każdej z matek na całym świecie. Jan Paweł II w obronie życia poczętego pisze w encyklice Evangelium Vitae z 25 marca 1995: „Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili swego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem i potrafi w nim dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w księdze żywota” (EV 61).

Po raz kolejny podjęliśmy dzieło Duchowej Adopcji – ratowania życia nienarodzonych w Jezuickim Ośrodku Milenijnym w niedzielę, 22 marca 2015. Na trzech Mszach św. połączonych z uroczystą formą przyrzeczenia 9 miesięcznej modlitwy zebranych zostało 100 deklaracji z tego 28 zobowiązań podjęli członkowie WŻCh. Przez 9 kolejnych miesięcy osoby podejmujące się Duchowej Adopcji modlić się będą w intencji dziecka poczętego i jego rodziców, prosząc Boga o szczęśliwe jego narodzenie. W ten sposób stają się „duchowym ojcem” lub „duchową matką” tych dzieci.

Dziękujemy Wszystkim, którzy otworzyli swoje serca na program Duchowej Adopcji w intencji obrony życia tych najmniejszych spośród nas, którzy nie mogą mówić za siebie. Niech Matka Boża – patronka nowego życia otacza modlących się za Dzieci Poczęte szczególną opieką. Pamiętajmy o codziennej modlitwie i dobrowolnych ofiarach podejmowanych w tej intencji. (AS) źródło: wzch chicago


Płodność wg Pana Boga – mini wywiad z lek. med. Anną Magnuską – członkiem WŻCh

Radosław Lebowski: Jak rozszyfrowuje się skrót NPR?
Anna Magnuska:
Naturalne Planowanie Rodziny

RL: Skąd wzięła się idea NPR?
AM: NPR jest metodą naukową. Zauważono, że o ile mężczyzna jest płodny zawsze i może zostać ojcem potencjalnie w każdym dniu swojego życia, od momentu dojrzałości do niemalże śmierci, o tyle kobieta jest płodna cyklicznie. Można badać ten cykl różnymi metodami. Opracowano jednak podstawowe 3 wskaźniki: podstawową temperaturę ciała, obserwację śluzu szyjkowego i szyjki macicy. Gdy dopracowano powyższe wskaźniki, została opracowana również metoda wielowskaźnikowa. Daje to dużą skuteczność obserwacji.

RL: To bardzo formalne podejście, bardzo techniczne.

AM: Jest to metoda naukowa i wiedzieli o tym ci, którzy nad nią pracowali. Natomiast wiedza ta jest potrzebna każdej kobiecie, która tego chce. By zatem móc ją nauczyć należało opracować metodę. Powstały w związku z tym organizacje, które przekazują wiedzę o płodności kobiety i pary w swój specyficzny sposób. Wśród nich jest np Liga Małżeństwo – Małżeństwu, gdzie praktycy przekazują wiedzę praktykom.

RL: Po co to wszystko?
AM: Do niedawna ludzie rozmnażali się niewiele wiedząc co decyduje o poczęciu lub braku poczęcia. Ale metody antykoncepcyjne były znane już w starożytności. W obecnych czasach ludzie lubią mieć nad wszystkim kontrolę, również nad własną płodnością. Mogą ją zatem sprawować na dwa sposoby: płodność rozpoznać i się do niej dostosować albo płodność niszczyć lub okresowo modyfikować.

RL: Również NPR możemy zaliczyć do którejś z tych metod?
AM: Zdecydowanie należy podkreślić, że metody NPR służą do rozpoznawania i dostosowywania się do własnej płodności z szacunkiem do swojego organizmu. Można zatem wykorzystywać je zarówno do poczęcia dziecka, jak i do odłożenia go w czasie.

RL: Czy zatem NPR może być wykorzystane jako metoda antykoncepcyjna?
AM: Jeśli ktoś ma bardzo duża motywację, może uzyskać duża kontrolę nad własną płodnością- metoda jest bardzo skuteczna. Różnica między antykoncepcją farmakologiczną, barierową czy jakąkolwiek inną a antykoncepcją naturalną, (jeśli ktoś chciałby NPR zastosować wyłącznie przeciw poczęciu) polega na tym, że ta nie niszczy płodności i w przypadku kiedy dochodzi do niepowodzenia- czyli mimo zachowania wszelkich zasad dochodzi do nieplanowanego poczęcia, wtedy człowiek nie ma pretensji do firm farmaceutycznych, tylko sam może sprawdzić czy popełnił błąd w ocenie i znacznie częściej osoby takie akceptują nowo poczętego człowieka niż osoby które poczynają w wyniku stosowania innych metod antykoncepcyjnych.

RL: Czy jest to zatem metoda dla każdej kobiety?
AM: To jest metoda dla każdej kobiety, ale nie dla każdego małżeństwa, „do tanga trzeba dwojga”. Każda kobieta ma swój cykl płodności i parametry są bardzo indywidualne, może być tak, że w każdym cyklu fazy przebiegają trochę inaczej. Nie jest też prawdą twierdzenie, że NPR jest tylko dla kobiet o regularnych cyklach. Wymaga to pewnego wysiłku i regularności, umiejętności, której nabywa się stosunkowo szybko, gdy się praktykuje obserwacje. Z resztą-przy regularnych cyklach łatwiej jest stracić czujność, nie zauważając odchyleń od normy. Drugą sprawą jest kwestia zastosowania się do wskazań własnego ciała. Małżeństwo podejmuje decyzję o współżyciu bądź nie.

RL: Kobieta przez swoje pozytywne samookreślenie wobec metod naturalnych de facto zakłada w nich udział swojego męża?
AM: Jeśli kobieta się nie obserwuje, mężczyzna nie ma się do czego dostosować. Siłą rzeczy małżeństwa takie lądują w antykoncepcji, bo jakoś sobie trzeba radzić, a płodność jest wtedy jakimś zagrożeniem, czymś nieznanym. Natomiast jeśli kobieta przedstawi się mężczyźnie jako ktoś, kto zna swoją płodność, może on uznać, że „wchodzi w to” żyjąc z nią w rytmie jej płodności. Może też odrzucić tę możliwość, bo wymaga to pewnego dostosowania się, wykluczającego każdorazową spontaniczność.

RL: NPR wpisują się i pomagają w zdrowej relacji małżonków?
AM: Tak, na pewno, bo potrzebna jest tutaj komunikacja i dobra wola z obu stron. Inaczej następuje odwrót do metod chemicznych. Znam osobiście małżeństwa, które zaczynały metodami naturalnymi, ale gdzie mężczyzna był przymuszony a nie przekonany do ich stosowania. Nie wytrwały one długo w tej metodzie, załamując się przy najmniejszych trudnościach. NPR przez swoje nastawienia na poznanie cyklu, wyprowadza oboje małżonków z niewiedzy na temat płodności, powodując wzrost szacunku dla samych siebie i dla swojego ciała. Są szczególne sytuacje w życiu, kiedy mężczyzna musi zachować wstrzemięźliwość z powodu stanu ciała żony: kiedy jest w zagrożonej ciąży, połogu, kiedy jest chora itp. Wtedy antykoncepcja chemiczna nie pomoże. Po prostu nie da się współżyć, niezależnie od tego, jakie się ma potrzeby. NPR jest zatem rodzajem stylu życia, w którym z pełnym szacunkiem kierujemy się wskazówkami naszych ciał i dostosowujemy do tego nasze działania. Są również osoby żyjące naturalnie, nie obserwujące swego cyklu, czyli mające tyle wielkoduszności i hojności, że zdają się całkowicie na wolę Pana Boga. Znam też osoby, które się obserwują, ale nie żyją zgodnie z zasadami NPR. Powodować to może głęboką frustrację. Sama obserwacja nic nie da, trzeba się jeszcze dostosować stylem życia.

RL: NPR jawi się jako jeden z fundamentów dobrej relacji małżeńskiej. Czy jest wiele małżeństw, które mogłyby sprostać takim wymaganiom?
AM: Każde podoła, jeśli oboje tego bardzo chcą. Metoda jest trudna, ale możliwa do realizacji przez każdą parę.

RL: Co najsilniej przemawia za wyborem NPR w swoim życiu?
AM: Pewnie dla każdego coś innego. Dla jednych ich zgodność z nauką Kościoła, dla drugich – ekologiczność czy brak szkodliwości dla zdrowia. Dla mnie, z tytułu, że obserwuje się od 16 roku życia, jest to element codziennej wiedzy o mnie samej. Dlatego kiedy np. zapomnę termometru na jakiś wyjazd, muszę sobie go kupić jak inni szczoteczkę do zębów. Czuję się też zagubiona, jeśli nie wiem w jakiej fazie cyklu jestem. Jest to pewien inny rodzaj samoświadomości. Patrzę niekiedy ze współczuciem na nastawienie moich pacjentek, które postrzegają swój narząd rodny jako kłopot, z którym jakoś musiały sobie radzić całe życie, nawet walczyć, zamiast współpracować. Postawa taka prowadzi ostatecznie do zanegowania własnej płodności. W konsekwencji kobiety często decydują się w przypadku choroby w układzie rozrodczym, na operacje radykalne tzn. „wycięcie wszystkiego”, żeby mieć „święty spokój”, żeby pozbyć się problemu. Dla mnie jest to niezrozumiałe, bo ja się przez lata obserwacji zaprzyjaźniłam z moją płodnością, choć bywa ona i dla mnie „narowista”.

RL: Czy mężczyzna ma tu jakąś ważną rolę do odegrania?
AM: Ciężar regulacji płodności w taki czy inny sposób spoczywa głównie na kobiecie. Jest to brzemię, które wymaga od mężczyzny zrozumienia i akceptacji, czyniąc je niezbędnymi w trakcie stosowania metod NPR.

RL: Jak można mężczyznę przekonać do zmiany patrzenia na płodność kobiety?
AM: Mężczyzna może powiedzieć, żeby po prostu odstawiła pigułki (śmiech). Argumentów jest kilka. Najważniejszy: nie będzie to szkodziło mojemu zdrowiu. Przyjmowanie hormonów, zakładanie spirali w charakterze antykoncepcji jest ingerowaniem w zdrowie organizmu, może zatem doprowadzić do jego choroby. Na każdej ulotce ze środkami antykoncepcyjnymi są wypisane skutki uboczne. Warto sobie zdawać z tego sprawę. Choć ostatnio próbuje się przekonywać kobiety o roli antykoncepcji hormonalnej w profilaktyce niektórych nowotworów układu rozrodczego. Po drugie: zapewnienie o tym, że kobieta nie będzie stawiała barier mężczyźnie, pod warunkiem, że będą umieli współpracować ze sobą tzn. także w czasie wstrzemięźliwości od seksu. Miłość w tym okresie możemy sobie okazywać na inne sposoby, nabiera ona wtedy wielu innych, ale równie atrakcyjnych barw. Jeśli np. chcemy począć dziecko a mamy z tym problem, wskazana jest okresowa wstrzemięźliwość.

RL: To mężczyźni naciskają na antykoncepcję w małżeństwach?
AM: Tego nie wiem. ALE Widzę taką zależność, że antykoncepcja jest również środkiem obrony kobiet przed mężczyznami. Jeśli kobieta boi się płodności mężczyzny, antykoncepcja farmakologiczna jest orężem w walce przeciw małżonkowi.

RL: Czy dla mężczyzny najtrudniejsze wyzwanie w NPR to zachowanie wstrzemięźliwości?
AM: Do niej również należy dojrzewać, i to latami. Jeśli się jest nauczonym wstrzemięźliwości, to z czasem staje się coraz łatwiejsza. Przydaje się to w zwłaszcza w małżeństwie, gdy wstrzemięźliwość trwa zwykle 7 dni w cyklu, ale czasami całe miesiące lub lata. Są to istotne ograniczenia, lecz istnieją też inne sfery w życiu, kiedy musimy sobie czegoś odmówić na skutek działań czynników zewnętrznych. Teraz mamy możliwość nieograniczonej dostępności do jedzenia, ale i tak potrawy świąteczne mają wyjątkowy smak, który zachowuje się w pamięci cały rok. Podobnie ze współżyciem, to na które się czeka, ma intensywniejszy smak od tego które konsumuje się codziennie.

RL: W wachlarzu rozmaitych jakości jakie spotykamy w żuciu, czy także jakości życia seksualnego należy poświęcić jakiś trud?
AM: Tak, Ważna jest jakość, którą jest odpowiedzialność mężczyzn za swoje działania. Zajście w ciążę kobiety to także ich sprawa. Każde dziecko, które spłodzą jest ich. Choćby nie mieli tej świadomości, każde dziecko chce być kochane, nie jest efektem ubocznym ich działania seksualnego. Ważna jest też jakość spotkania w akcie seksualnym, dbałość o satysfakcję obu stron. Kobieta częściej sama wykaże inicjatywę, jeśli seks jest dla niej wydarzeniem fascynującym, a nie ciężkim obowiązkiem.

RL: Czy jest dla mężczyzn propozycja konkretnego współuczestniczenia w NPR oprócz wstrzemięźliwości, rodzaj skanalizowania naturalnej aktywności?
AM: Mężczyzna może prowadzić tabelkę z obserwacjami wskaźników płodności, może dbać o to żeby żona miała termometr blisko siebie, może w końcu sprawdzać stan szyjki macicy (śmiech), może obserwować wszystkie wskaźniki i decydować co w danej chwili z tym robimy. Kobieta w takich warunkach nie czuję się zagrożona i chętniej współżyje, nie mówiąc o tym, że po prostu się z tego ucieszy.

RL: Co z kobietami i mężczyznami które dopiero przygotowują się do małżeństwa? Czy dla nich również są metody naturalne?
AM: Jeśli kobieta nie zacznie obserwować się wcześniej, przed małżeństwem, trudno jej będzie zacząć w małżeństwie z metodami naturalnymi. Dobrze byłoby, gdyby kobieta wnosiła wiedzę o swojej płodności niejako „w wianie”. Obserwacja własnego cyklu nie jest zarezerwowana tylko dla mężatek.

RL: Nie do końca. Wyklucza to używanie np. wskaźnika szyjki macicy.
AM: Mogą wystarczyć pozostałe dwa, Trzeci wskaźnik może przyjść później. Metoda wielowskaźnikowa jest pewniejsza, ale nie musi być stosowana przez każdego. Wszystko tu zależy od konkretnego cyklu.

RL: Czy w okresie narzeczeństwa, kwestia NPR może obu stronom pomóc w decyzji o małżeństwie? Czy określenie się wobec metod naturalnych nie jest jednocześnie określeniem modelu przyszłej relacji pomiędzy małżonkami?
AM: Obecnie niewielki procent młodych nie podejmuje współżycia przed ślubem. Pytanie zatem dotyczy niewielkiego procenta ludzi. Z kolei osoby podejmujące współżycie zwykle nie chcą przed ślubem zajść w ciążę. Bardzo rzadko decydują się na metody naturalne, chyba że w ogóle mają ekologiczne nastawienie do życia. Im mniej czytelnych zasad czy podejmujemy współżycie przed ślubem czy nie, tym trudniej o porządek w tej dziedzinie na etapie narzeczeństwa. Trudno jest przestawić się z metod chemicznych na NPR chociaż robią to kobiety, które źle znoszą pigułki czy powikłania po spiralach. Istnieje niewątpliwie grupa osób zachowujących wstrzemięźliwość przed ślubem i to jest dobry materiał. Oni już podjęli drogę NPR, uważając, że jest wstrzemięźliwość, która jest dobra dla obojga małżonków. Dobra także dlatego, że mogą w wolności podejmować decyzję co do swojej wspólnej przyszłości. NPR może być impulsem do nowej jakości w komunikacji, do wzajemnego wzrostu małżonków.

RL: Dziękuję za wywiad i poświęcony czas.


Jak budować wspólnotę apostolską? Seminarium

Serdecznie zapraszamy wszystkich członków, kandydatów i sympatyków naszej wspólnoty na Letnie Seminarium WŻCh

Jak budować wspólnotę apostolską?

16-19 lipca, Otwock

Seminarium będzie poświęcone tematowi tworzenia wspólnoty apostolskiej opartej na doświadczeniu wspólnotowości wynikającej z duchowości ignacjańskiej. Będzie to okazja do głębszego odczytania specyfiki życia wspólnotowego w WŻCh. Omówimy ignacjański model wspólnoty oraz organizacji życia społeczności.

Animowanie wspólnoty polega na towarzyszeniu. O wadze tej posługi przypomina nam Ojciec św. Franciszek. Podczas seminarium będziemy mówić o tym na czym polega posługa towarzyszenia ludziom w ich rozwoju duchowym. Towarzyszenia zarówno indywidualnym osobom, małżeństwom/rodzinom, jak również wspólnocie.


Rekolekcje ignacjańskie dla rodziców małych dzieci

W dniach 13 do 21 lipca odbędą się w Pobiedziskach w domu Sióstr Sacre – Coeur rekolekcje prowadzone metodą Św. Ignacego dla rodziców małych dzieci.

Zapraszamy rodziców z dziećmi od 3 do 10 lat. Dla dzieci zapewniamy w godz. od 9 do 13 opiekę przedszkolanek. Rodzice dzieci poniżej 3 roku życia zapewniają im opiekę we własnym zakresie (można przyjechać z babcią, dziadkiem czy ciocią).

W programie dnia – od 9 do 13 cisza modlitewna wypełniona dwoma medytacjami i jedną konferencją, codzienna Eucharystia i wieczorna Adoracja Najświętszego Sakramentu.

Do owocnego przeżycia rekolekcji potrzebna jest otwartość i gotowość do dzielenia się z osobą towarzyszącą w rekolekcjach.

Czytaj więcej…


Rozeznawanie duchów i pełnienie woli Bożej

Już w najbliższy czwartek zapraszamy wszystkich zainteresowanych duchowością ignacjańską dla ludzi świeckich, na kolejne spotkanie, które tym razem poświęcone będzie tematowi, jakże ważnemu dla każdego z nas, na każdym etapie życia: rozeznawaniu duchów i pełnieniu woli Bożej. Temat istotny nie tylko dlatego, że dotyczy tylko wyboru pomiędzy złem a dobrem, bo taki wybór na ogół umiemy określić, ale dlatego, że dotyczy szukania wśród wielu różnych dobrych możliwości tej jednej, lepszej, którą Bóg pragnie mi ofiarować.

Na spotkanie zapraszamy w czwartek, 19 marca, na godz. 18:30 do salki Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego, ul Rakowiecka 61, dom w podwórzu – wejście w od ul. Andrzeja Boboli.


Rekolekcje radiowe 2014 – tydzień IV, dzień 1 (5)

NIEDZIELA 08.06.2014 – Konferencja IV – Królestwo, które nas woła
[plik PDF z tekstem konferencji]
[plik mp3 do pobrania]

PONIEDZIAŁEK 09.06.2014 – Wprowadzenie do medytacji J 20, 19-23
[plik PDF z tekstem wprowadzenia]
[plik mp3 do pobrania]


Rekolekcje radiowe 2015

Rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym (10 maja – 7 czerwca 2015)
Hasłem przewodnim rekolekcji są słowa z Księgi Powtórzonego Prawa:

„… bo tu jest twoje życie…” (Pwt 30, 20)

Rekolekcje zorganizowała Wspólnota Życia Chrześcijańskiego w Warszawie, wraz z Radiem Warszawa oraz OO. Jezuitami.

Rekolekcje kierowane są do osób, które:

  • pragną uporządkować swoje życie zgodnie z wiarą
  • odczuwają potrzebę pogłębienia więzi z Bogiem
  • chcą uczyć się właściwego podejmowania decyzji

Wprowadzenia do medytacji oraz konferencje można pobrać:

Wersja do słuchania (MP3)
Wersja do czytania (PDF)


Apostoł człowiekiem modlitwy

Droga Wspólnoto,

ZAPRASZAMY NA SKUPIENIE DLA WŻCH W WARSZAWIE
W DNIU 21 MARCA 2015 (ul. Rakowiecka 61, dolny kościół)

Temat skupienia: „Apostoł człowiekiem modlitwy

Program:
9.30 Jutrznia
10.00 Msza św.
11.00 Konferencja: „Jak apostołować poprzez modlitwę?” – o. Adam Schulz SJ
12.00 przerwa
12.30 Medytacje – Droga Krzyżowa
15 00 Zakończenie

Pozdrawiam z modlitwą
Krystyna Seremak


Święto WŻCh pod hasłem „Rodzina” (25 III)

„Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów” J 2, 1-2

Zbliża się coroczne święto Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego, które obchodzimy w 25 marca, w dzień Zwiastowania Pańskiego. W tym roku Rada Wykonawcza ŚWŻCh (ExCo) proponuje, byśmy przeżyli ten dzień pod hasłem RODZINA. Z tej okazji kierowany jest do nas 161 numer periodyku Projects, a w nim zachęta do wdzięczności za Boży dar rodziny i za wszystkie działania na rzecz rodziny, które z Jego łaski podejmujemy. Jednocześnie zachęcani jesteśmy do wspierania rodzin, także i tych, które odbiegają od idealnego modelu rodziny i mogą czuć się spychane za margines Kościoła, a które są przecież objęte, może szczególnie, troską Boga. Temat „rodzina” otwiera przed nami wiele wezwań. Prowadzić nas mogą pytania, zaczerpnięte od św. Ignacego:

  • Co uczyniłem dla Chrystusa obecnego w rodzinach?
  • Co czynię dla Chrystusa obecnego w rodzinach?
  • Co powinienem uczynić dla Chrystusa obecnego w rodzinach?

Tekst Projects 161 – tłumaczenie z języka angielskiego.


Jeśli Twoja wspólnota chce podzielić się poprzez ten newsletter ważnymi informacjami z resztą świata materiały należy przesyłać na adres [email protected] do 25 każdego miesiąca. Obecnie docieramy do ponad 400 osób.